Pieniądz robi pieniądz. Na sprzedaży monet można zarobić krocie

Pieniądz robi pieniądz. Na sprzedaży monet można zarobić krocie

Polskie monety
Polskie monety Źródło:Shutterstock / Robson90
Ile może być warta aktualna moneta 1 zł? Dla większości z nas złotówka to złotówka. Inaczej na monety patrzą kolekcjonerzy, dla których każdy szczegół, drobiazg czy destrukt na bilonie ma olbrzymie znaczenie. Dla wielu osób to doskonała okazja, by sprzedawać bilon z wielokrotnym przebiciem. Można zarobić kilkaset lub kilka tysięcy złotych na jednej transakcji.

W weekend zakończyła się aukcja internetowa, którą obserwowało i komentowało w sieci wiele osób. Przedmiotem licytacji, w której brało udział dziewięciu kolekcjonerów, była aktualna moneta 1 zł z 1990 roku.

„Miedzionikiel. Niski nakład. Fajna inwestycja w przyszłość” — napisał właściciel monety. Zwycięzca zaproponował 404 zł. Internauci nie kryli zaskoczenia takim obrotem sprawy. Aukcja była szeroko komentowana w mediach społecznościowych. Wielu z internautów zastanawiało się, czy nie warto wystawić swoich złotówek, by dorobić do pensji.

Monety 1 zł

Złotówka może być warta kilkaset złotych. Ceny na aukcjach szokują

Niektórzy skorzystali z tej opcji. W sprzedaży pojawiło się wiele złotówek w różnych cenach. Jedna z osób oferuje nieco zniszczoną monetę 1 zł z 1991 roku w cenie 349 zł. „Piękna, rzadka, poszukiwana” — czytamy w opisie. Inny z internautów wycenił swoją monetę na 750 zł.

Popularne w sprzedaży są także monety o nominale 2 zł. Cena 400 zł. Tyle trzeba zapłacić za monety dwuzłotowe z 1994 roku, które wprowadzono do obiegu w 1 stycznia 1995 roku. Droższe są bilony dwójek z destruktem. Za wadliwy egzemplarz, który został wybity niezgodnie z projektem, trzeba zapłacić najczęściej kilkaset złotych. „Dwa złote. Przesunięty rdzeń. Unikat z 2008 roku” — zachęca internauta. Za swoją monetę właściciel oczekuje minimum 1,7 tys. zł.

Monety 2 zł

Grading, odwrotka czy skrętka wpływa na cenę monety

Jeszcze więcej można zapłacić za monety pięciozłotowe. Bilon z 1994 roku kosztuje 1 tys. zł. Zdaniem właściciela to wartościowy produkt, o czym ma świadczyć grading monety. To określanie kategorii stopnia, stanu zachowania monety lub banknotu. Bilon wkłada się do plastikowego pudełka, zwanego slabem. Przy ocenie monety posługuje się ocenami od 1 do 70. Im wyższa cyfra, tym lepszy stan zachowania pieniędzy. W tym przypadku moneta otrzymała numer 66.

W sieci oferowane są też monety z odwrotką lub skrętką, które cieszą się dużym zainteresowaniem kupujących. Odwrotka to moneta, na której orzełek jest odwrócony o równe 180 stopni. Skrętka natomiast charakteryzuje się skręconym stemplem. Wzajemna orientacja rysunków rewersu i awersu nie wynosi ani 0, ani 180 stopni. Za taki destrukt menniczy też trzeba sięgnąć głębiej do kieszeni. Za bilon 10 groszy z roku 2005 z odwrotką 180 stopni trzeba zapłacić 800 zł. Skrętki z wyceną kilkuset złotych szybko znajdują nabywców.

Monety polskie

Banknoty też są w cenie. Ważna jest seria i numer

Pośród bilonów można znaleźć także aktualne banknoty, które kosztują znacznie więcej, niż wynosi ich nominał. Za 100 złotych z 1994 roku trzeba zapłacić 2,7 tys. zł. Tu o cenie decyduje seria AB. Zainteresowaniem kolekcjonerów cieszą się także banknoty z tzw. „radarem”. To liczba numeru seryjnego, która jest taka sama czytana od końca, jak i od początku. Podobnie rzecz ma się z powtarzającymi się numerami na banknotach lub kolejnymi numerami serii. Sprzedający oferują je jako unikaty.

Dużym zainteresowaniem w sieci cieszą się też monety groszowe. Jedna z najbardziej poszukiwanych pięciogroszówek z 1993 roku została wyceniona na 2 tys. zł. Droższa jest moneta o tym samym nominale, ale z innego rocznika. Za 5 groszy z 1999 roku trzeba zapłacić 3 tys. zł. Skąd taka kwota? „Piękna patyna” napisał właściciel w opisie. Znacznie więcej będzie musiał wysupłać kolekcjoner, który będzie chciał nabyć monetę 50 gr z 1991 roku. Bilon posiada grading z numerem MS 68. Cena 10 tys. zł.

Monety 2 zł

Nowa forma zarabiania. Spakuj pieniądze do woreczka i sprzedaj

Internauci twierdzą, że zarobić można niemal na wszystkim. Jedną z opcji jest sprzedaż monet w woreczkach czy saszetkach. W oryginalnym opakowaniu wysyłamy sto monet z jednego lub różnych roczników. Za sto pięciogroszówek z 1991 roku w woreczku trzeba zapłacić 400 zł.

Nieco drożej, bo 449 zł, trzeba zapłacić za sto monet dwuzłotowych. Monety są z różnych roczników, ich stan jest daleki od menniczego. To jedne z najtańszych ofert w sieci. Za komplet okolicznościowych monet dwuzłotowych z roczników 1995-2014 trzeba zapłacić 4499 zł.

Pieniądz robi pieniądz. Zarobek lepszy niż w banku

Niemal dwa razy drożej wyceniono komplet złotówek z roczników 1992 – 1995. Zestaw czterech woreczków, w każdym po sto złotówek z wymienionych roczników, został wyceniony na kwotę 8 tys. zł. To jednak nie jest najwyższa oferta w sieci. „Wyprzedaż prywatnej kolekcji. Za 8,9 tys. zł” — zachęca kolejny internauta.

Za tę kwotę oferuje oryginalny woreczek bankowy 5 złotych z roku 1994. W woreczku znajduje się 100 sztuk monet. „Woreczek oryginalny, bez uszkodzeń” — zachęca sprzedający. Załączył zdjęcie licytowanego woreczka. Podobnie wygląda sytuacja z monetami peerelowskimi oraz z czasów II Rzeczypospolitej.

Monety 2 zł

Perełki kosztują krocie. Kolekcjonerzy rywalizują o nie niczym sportowcy

W poniedziałek opisaliśmy na łamach Wprost.pl niecodzienną aukcję internetową. Za starą monetę pięciozłotową z „rybakiem” i szeroką cyfrą „8” w dacie wzoru, jeden z kolekcjonerów zapłacił ponad 8 tys. zł. Gdy pisałem artykuł kilka godzin przed zamknięciem aukcji, cena wynosiła ponad 7 tys. zł.

Jeszcze więcej kosztowała moneta o nominale 5 zł z 1930 roku. Okolicznościowy bilon ze sztandarem na rewersie miał upamiętnić setną rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego. „Idealnie zachowane detale reliefu i obustronne lustro mennicze, piękna patyna. Rzadka i poszukiwana moneta, w pięknym stanie zachowania” — zachwalali ofertę specjaliści od numizmatyki. To wystarczyło, by jeden z kolekcjonerów zapłacił za nią ponad 33,1 tys. zł.

Czytaj też:
Organizują tournée po Polsce. Skupują książki, porcelanę i antyki
Czytaj też:
Pokemon droższy niż willa w Kalifornii. Padł nowy rekord