Rząd nie docenił „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”. Korzystamy z pieniędzy na przyszły rok

Rząd nie docenił „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”. Korzystamy z pieniędzy na przyszły rok

budowa
budowa Źródło:Pixabay
Prawie 7 miliardów złotych – taka jest łączna wartość udzielonych już „Bezpiecznych Kredytów 2%” – wynika z najnowszych danych MRiT. To ponad dwa razy więcej niż planowano do końca bieżącego roku. Budzi to naturalne pytania o to kiedy pieniądze na dopłaty się skończą.

Sukces „Bezpiecznego Kredytu 2%” zaskoczył nawet polityków, którzy na pierwsze miesiące obowiązywania programu zarezerwowali niewystarczającą sume pieniędzy. Według stanu na 5 października podpisanych zostało już ponad 17,5 tys. umów na łączną kwotę 6,9 mld złotych – wynika z najnowszych dostępnych danych MRiT publikowanych przez PAP. Co więcej, mówimy tu o czasie, w którym banki dołączały do programu, ostateczny system informatyczny do obsługi jeszcze się tworzy, a procedury co najwyżej dopiero krzepną. Imponująca jest też liczba złożonych dotychczas wniosków kredytowych. Tych trafiło do banków aż 63,6 tysięcy.

Rząd nie docenił skali zainteresowania wnioskami

– Problem w tym, że już dziś wartość udzielonych kredytów preferencyjnych (6,9 mld zł) ponad dwukrotnie przekroczyła plan na 2023 rok. Ten był zapisany w Ocenie Skutków Regulacji dołączonej do projektu ustawy wprowadzającej program preferencyjnych kredytów. Zgodnie z tym dokumentem do końca 2023 roku spodziewano się udzielenia kredytów o łącznej wartości 3,2 mld złotych. Po zaledwie 3 miesiącach ponad dwukrotnie pokonaliśmy już tę barierę i co tydzień udzielane są kredyty opiewające na ponad miliard złotych – pisze w analizie Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust.

To budzi obawy o to, że pieniądze na dopłaty się skończą i to już w pierwszych dniach czy tygodniach 2024 roku. Co prawda bowiem w myśl ustawy w 2023 roku BGK nie może ogłosić wstrzymania naboru wniosków o preferencyjny kredyt, ale pieniądze nie biorą się znikąd.

Ruszono pieniądze przeznaczone na kolejny rok

W 2023 roku korzystamy z budżetu przewidzianego na 2024 rok. W myśl obowiązującej ustawy rząd planuje wtedy wydać na dopłaty do kredytów 941 mln złotych. W kolejnym roku jest to 1107 mln złotych. Są to o tyle ważne liczby, że zgodnie z ustawą trzeba będzie wstrzymać przyjmowanie wniosków w momencie, w którym na dany rok zostanie wykorzystane 90% przewidzianych pieniędzy albo 75 proc. tych zabudżetowanych na rok przyszły. To znaczy, że w momencie, w którym „licznik dopłat” osiągnie w 2024 roku niewiele ponad 830 mln złotych, BGK ogłosi koniec przyjmowania wniosków. Zakaz zacznie obowiązywać dzień po tym ogłoszeniu.

Z szacunków HREIT wynika ponadto, że już dziś podpisane umowy mogą spowodować konieczność wydania około 350-400 milionów złotych z budżetu na rok przyszły. To prawie połowa realnego limitu wydatków przewidzianego na 2024 rok.

Wnioski wciąż napływają

To są już bardzo niepokojące liczby. Dlaczego? Zgodnie z danymi MRiT do 5 października 2023 roku Polacy złożyli 63,6 tysięcy wniosków kredytowych. W wariancie zachowawczym do końca roku może być ich jeszcze 30 tysięcy, ale jeśli starczy mieszkań do zakupu i chętnych do zawierania transakcji, to nic nie stoi przecież na przeszkodzie, aby do końca roku napłynęło do banków drugie tyle dokumentów od osób chcących załapać się na tani i łatwo dostępny kredyt.

Liczba wniosków o kredyt jest o tyle ważna, że przeważnie jest ona ściśle związana z liczbą faktycznie udzielanych kredytów. W przypadku standardowych „hipotek” mniej więcej połowa wniosków skutkuje podpisaniem umowy. Jeśli podobnie będzie w przypadku „Bezpiecznych Kredytów 2%”, to budżet na dopłaty na 2024 rok może zostać nawet w pełni wyczerpany już w bieżącym roku.

W ocenie HREIT efektem 2023 roku może być bowiem nawet 40-60 tysięcy preferencyjnych kredytów. Zakładając wariant skrajny, a więc szału na długi z dopłatą pod koniec bieżącego roku (60 tysięcy kredytów), to do końca grudnia wykorzystamy z nawiązką pieniądze przeznaczone na dopłaty w 2024 roku. W efekcie BGK będzie musiał ogłosić zakaz przyjmowania wniosków od razu, gdy uzyska komplet potrzebnych do tego danych, czyli nawet już w pierwszych dniach stycznia 2024 roku.

Czytaj też:
Kraków rozbija bank: w ciągu roku mieszkania zdrożały o 28 proc. Ceny nadal rosną
Czytaj też:
Ceny mieszkań w Polsce w górę. W Europie Zachodniej od miesięcy spadki

Opracowała:
Źródło: Wprost