Rodzice i opiekunowie mogą od poniedziałku mogą ponownie mogli składać wnioski o świadczenie w ramach programu „Dobry Start", znane również pod nazwą 300 plus. Dofinansowanie na szkolną wyprawkę przysługuje raz w roku na każde uczące się w szkole dziecko, aż do ukończenia przez nie 20. roku życia. Na dziecko niepełnosprawne, uczące się w szkole, świadczenie przysługuje do ukończenia przez nie 24. roku życia.
300 plus przyznawane jest bez względu na wysokość zarobków osiąganych przez rodziców. Środki można przeznaczyć np. na zakup podręczników, zeszytów, czy przyborów szkolnych.
300+: jak złożyć wniosek?
Aby otrzymać wsparcie, należy złożyć wniosek. Może to zrobić matka, ojciec, opiekun prawny dziecka lub opiekun faktyczny dziecka (opiekun faktyczny to osoba faktycznie sprawująca opiekę nad dzieckiem, która wystąpiła do sądu opiekuńczego o przysposobienie dziecka). Wniosek o świadczenie dla dzieci, które przebywają w pieczy zastępczej składa rodzic zastępczy, osoba prowadząca rodzinny dom dziecka lub dyrektor placówki opiekuńczo-wychowawczej.
Wnioski drogą online można składać od 1 lipca do 30 listopada przez:
- portal PUE ZUS lub aplikację mobilną mZUS
- Portal informacyjno-usługowy Emp@tia na stronie https://empatia.mpips.gov.pl/,
- bankowość elektroniczną.
Złożenie wniosku w lipcu lub sierpniu gwarantuje wypłatę świadczenia nie później niż do 30 września. Gdy wniosek zostanie złożony w kolejnych miesiącach (we wrześniu, październiku lub listopadzie), to wsparcie trafi do rodziny w ciągu 2 miesięcy od złożenia wniosku.
Świadczenie dobry start nie przysługuje na dzieci uczęszczające do przedszkola oraz dzieci realizujące roczne przygotowanie przedszkolne w tzw. zerówcew przedszkolu lub szkole. Program Dobry Start nie obejmuje również studentów.
Program „Dobry start” funkcjonuje od 2018 roku. Z danych przedstawionych przez resort rodziny wynika, że w ubiegłym roku do rodzin trafiło w sumie 1,36 mld zł, a ze świadczenia skorzystało 4,5 mln dzieci.
Czytaj też:
Lokaty na miesiąc. Do wzięcia nawet „siódemka"Czytaj też:
Tak wygląda patodeweloperka w Polsce. „Zawsze pada argument, że te mieszkania ktoś przecież kupuje”