Estetyka i bezpieczeństwo. Dwa czynniki dość mocno wpływające na wizerunek miasta. Dwa problemy, które w Polsce przez długie lata ignorowano lub traktowano po macoszemu. Efekt? Śródmieścia, które straszą nie tylko wyglądem, ale i przykrymi incydentami z udziałem pieszych i samochodów. Czy lokalni włodarze dostrzegają ten problem? Czy coś się w tej materii w Polsce zmienia?
Reklama ujarzmiona
Zagadnienie estetyki urbanistycznej w Polsce lat dziewięćdziesiątych stanowiło temat raczej niszowy. Niekontrolowana eksplozja kapitalizmu odbiła się dość wyraźnie na wyglądzie wielkomiejskich elewacji, które bez głębszej refleksji zbombardowno pstrokatymi szyldami, krzykliwymi witrynami sklepowymi, wszechobecnymi neonami i wielkoformatowymy billboardami. Tak było. Czy sytuacja się poprawia? Raczej tak. I choć wciąż daleko nam do niemal całkowicie wolnego od reklam Paryża, wydaje się, że w ostatnich czasach coraz większą wagę przykłada się do przemyślanego i zrównoważonego projektowania przestrzeni urbanistycznych. Powstające i projektowane obiekty nierzadko stają się tematami ożywionych dyskusji lokalnych obywatelom nie jest bowiem obojętne, czy dana inwestycja nie zaburzy charakteru reprezentacyjnych części miasta. Przykłady? Chociażby w Łodzi, gdzie od kilku lat podejmuje się działania służące ujednoliceniu witryn przy ulicy Piotrkowskiej. Sklepy spożywcze, apteki, księgarnie, banki czy salony sieci komórkowych to tylko kilka przykładów biznesów, które na apel władz lokalnych zareagowały pozytywnie. Znikają więc z centrum miasta włókniarzy mrugające neony i zaklejone reklamami wystawy sklepowe ich miejsce przejmują dużo bardziej stonowane, delikatnie wypukłe szyldy i eleganckie, odkryte gabloty. Władze Krakowa poszły nawet o krok dalej przygotowały precyzyjne wytyczne dotyczące obecności reklam na starówce. Zgodnie z przepisami, ich powierzchnie nie mogą wynosić więcej niż 1m2.
Bezpieczeństwo w dobrym stylu
Inną istotną dla dużych metropolii kwestią jest szeroko rozumiane bezpieczeństwo zarówno pieszych, jak i kierowców. Ścisłe centra nierzadko stanowią scenerię dla przykrych wypadków, których przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności i kontroli dostępu można uniknąć. Trzeba zdać sobie sprawę z faktów: w miastach pojawia się coraz więcej samochodów. Oznacza to więc potrzebę wyznaczania pewnych granic, pewnych przestrzeni o ograniczonej dostępności. Z jednej strony potrzebne są miejsca, gdzie można zostawić pojazd bez obaw chociażby o znajdujące się w środku radio. Z drugiej obszary, w których komfortowo czuć się będą piesi zauważa Waldemar Stehbach, ekspert marki FAAC zajmującej się automatyką wjazdową. Pierwszy z problemów zdają się rozwiązywać nowoczesne, obsługiwane przez komputer centralny systemy parkingowe, które coraz częściej widzi się nie tylko przy wielkich centrach handlowych, ale też na śródmiejskich osiedlach mieszkaniowych. W drugim przypadku egzamin zaś zdają eleganckie i dyskretne słupki hydrauliczne, które strzegą starówek, pasaży i zabytkowych alejek. Słupki, które w razie potrzeby można schować w ziemi, stanowią idealne rozwiązanie dla miejsc przeznaczonych do ruchu pieszego. Niewysokie i minimalistyczne w swym wzornictwie ograniczniki nie ingerują w krajobraz zabytkowych lokalizacji, co więcej oczyszczają starówki z nadmiaru tablic i znaków drogowych. Estetykę łączą zaś z wysoką funkcjonalnością. Czasowe schowanie słupka umożliwia np. wjazd dostawcom zaopatrującym sklepy i restauracje. Z nowoczesnych rozwiązań FAAC skorzystano już m.in. na ulicy Mariackiej w Katowicach, na Rynku we Wrocławiu i na Zamku Królewskim na Wawelu dodaje Waldemar Stehbach.
Dobre wzorce, jakie płyną z największych europejskich stolic Paryża, Rzymu czy Brukseli coraz częściej przekładamy na własne podwórku. To cieszy jako obywatele chcemy w końcu żyć w miastach nowoczesnych, estetycznych i bezpiecznych. W przyszłość patrzeć powinniśmy więc optymistycznie, zwłaszcza biorąc pod uwagę olbrzymie środki na rewitalizację, jakie Unia Europejska przekaże Polsce w latach 2014-2020.