Morawiecki w swoim przemówieniu zaznaczył, że budżet na rok 2017 jest oparty jest o trzy główne założenia: utrzymanie stabilizującej reguły wydatkowej, "kotwicy" budżetowej na poziomie 3% deficytu oraz zapewnienie wszystkich świadczeń społecznych. Jak przekonywał, deficyt ma być najniższym spośród wszystkich odnotowanych w minionej dekadzie. – Wzrost gospodarczy zakładamy na poziomie 3,6%, CPI na poziomie 1,3%, a dla emerytów i rencistów ten wskaźnik wynosi 1,6% – powiedział i zaznaczył, że planowane jest zredukowanie "luki budżetowej". – To uszczelnienie doprowadzi do takiej sytuacji, że uzyskamy wzrost gospodarczy, który będzie bardziej solidarny – podkreślił.
Wzrost wpływów z podatków i nakładów na inwestycje
Wydatki inwestycyjne z budżetu państwa wyniosą 4,4 proc. PKB, co sklasyfikuje Polskę na czwartym miejscu w Europie.
Wzrosnąć mają także przychody podatkowe.Morawiecki powiedział, że w budżecie założono iż wzrost wyniesie 9,4 proc. Na taki wynik złożyć mają się m.in. zwiększone dochody z podatku CIT (o niemal 30 mld złotych - red.), VAT (o 11 mld złotych - red.), akcyzy (6 mld złotych - red.) oraz PIT (o około 5 proc.).
Wśród zapowiedzianych wzrostów wydatków, Morawiecki zapowiedział czterokrotny wzrost nakładów na leki dla seniorów - ze 130 mln złotych do 536 mln zlotach.
Krytyka ze strony opozycji
Projekt budżetu w trakcie sejmowej debaty skrytykowali posłowie opozycji. Janusz Cichoń z Platformy Obywatelskiej zwrócił uwagę, że nie została w nim ujęta zapowiedź podniesienia kwoty wolnej od podatku, a uszczelnianie systemu podatkowego to działania długoterminowe. – To budżet podwyższonego ryzyka i nie możemy go poprzeć i jako klub wnosimy o odrzucenie go w pierwszym czytaniu – powiedział
– Jeżeli nie obniżymy ryzyka inwestycyjnego dla firm, to za kilka lat PKB nam wyhamuje. Te podstawowe rezerwy na wzrost PKB nam się kończą. Państwowe inwestycje zawsze są mniej efektywne niż prywatne. Oczekujemy, że rząd złoży autopoprawkę i zajmie się kwotą wolną od podatku, a także reformą ZUS – stwierdził Rafał Wójcikowski z Kukiz'15. Według niego, nie podjęto realnej reformy administracji państwowej, a Prawo i Sprawiedliwość już raczej tego nie zrobi ze względu na wybory w przyszłości.
– Inwestycje mają rosnąć w szalonym tempie, a tymczasem one spadają. Deficyt budżetowy założony to 2,9% i cudem będzie go utrzymać. Nikt w takim tempie nie zadłużał Polski. PO podwoiła zadłużenie, a wy je potroicie – powiedziała Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej. Poseł zauważyła, że zapowiedzi budżetowych nie uda się zrealizować i rząd będzie zmuszony do podniesienia podatków Polakom.
– Projekt nie daje żadnych gwarancji na stabilność finansów publicznych i wzrost gospodarczy – oceniła Genowefa Tokarska z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według niej, prognoza PKB na przyszły rok jest zbyt optymistyczna, bo jest założona na poziomie 3,6%, a Bank Światowy prognozuje go na poziomie 3,2%, zaś Międzynarodowy Fundusz Walutowy - na poziomie 3,1%. – Tak przygotowanego budżetu nie możemy poprzeć, jest on nieodpowiedzialny – dodała.
Kolejne czytania budżetu
Drugie czytanie projektu w Sejmie przewidziano na 13 grudnia, na dzień następny - rozpatrzenie przez Komisję Finansów Publicznych ewentualnych poprawek zgłoszonych w II czytaniu. Trzecie czytanie i uchwalenie ustawy budżetowej miałoby miejsce 16 grudnia.
Na 23 grudnia zaplanowano przedłożenie ustawy Senatowi, który miałby czas na podjęcie uchwały o swoim stanowisku w sprawie budżetu do 12 stycznia 2017 r.
17 stycznia sejmowa Komisja Finansów Publicznych rozpatrzyłaby poprawki Senatu, a następnie - Sejm na posiedzeniu 25-27 stycznia. Przedłożenie ustawy do podpisu przez Prezydenta przewidziano na 31 stycznia, wynika z harmonogramu. Zgodnie z Konstytucją, Prezydent podpisuje ustawę budżetową w ciągu 7 dni od przedłożenia. 28 września Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy budżetowej na rok 2017, zakładający m.in. wzrost PKB na poziomie 3,6% w przyszłym roku wobec 3,4% oczekiwanych w tym roku oraz z deficytem budżetu centralnego nie przekraczającym 59,35 mld zł.