Inwestorzy pozostają ostrożni. Sytuacja polityczna i pandemia nie skłaniają do ryzyka

Inwestorzy pozostają ostrożni. Sytuacja polityczna i pandemia nie skłaniają do ryzyka

Wall Street
Wall Street Źródło: Shutterstock / Javen
Nagłówki na temat szczepionek oraz oznaki konstruktywnego przebiegu rozmów handlowych USA-Chiny dają rynkom pomocną dłoń, wyciągając indeksy giełdowe na nowe szczyty. Ale na FX widoczna jest walka przywrócenie słabości dolara. Wygląda na to, że zawirowania z końcówki ubiegłego tygodnia zostawiły po sobie ślad i rezerwę inwestorów do podejmowania świeżego ryzyka.

Interesujące, jak wiele pozytywnych informacji związanych z Białym Domem pojawia się na początku tego tygodnia, akurat, gdy Partia Republikańska przeprowadza konwencję, na której ostatecznie będzie przekazane poparcie dla  przed listopadowymi wyborami. Administracja Trumpa stara się pokazać, że prowadzi politykę sukcesów. Wczoraj pozytywne nastroje budowały doniesienia o przyspieszonym procesie zatwierdzenia i to z dwóch źródeł (AstraZeneca i Pfizer), podczas gdy jednocześnie dopuszczone zostało eksperymentalne leczenie pacjentów osoczem ozdrowieńców.

Dziś nowym paliwem dla rajdu cen akcji są informacje, że rozmowy handlowe USA-Chiny zostały wznowione, prowadzony jest „konstruktywny dialog”, a obie strony chcą zadbać o sukces porozumienia. Już wcześniej pisaliśmy, że umowa nie jest zagrożona, gdyż kosztowałaby Trumpa gniew farmerów i utratę głosów w wyborach. Mimo to po zeszłotygodniowym niedoborze impulsów teraz każda wiadomość jest silnym pretekstem do ruchu, a preferowany kierunkiem są wzrosty. W dobie obfitości kapitału, uwolnionego przez banki centralne i rządu, trudno nie pompować go w rynek akcji.

Nie ma chętnych na ryzyko

Jednak na rynku walutowym takiego powrotu trendów tożsamych z risk-on nie widać. Przede wszystkim wygaszona została presja na osłabienie dolara. Z dużymi problemami przychodzi wznowienie wzrostów EUR/USD czy GBP/USD; w miejscu zastygł też USD/JPY. Zeszłotygodniowe korekty istotnie podkopały zaufanie do słuszności deprecjacji dolara lub przynajmniej zmusiły do rewaluacji jego skali. Dalej sądzę, że kierunek jest słuszny, gdyż psucie wartości USD przez Fed i rząd USA jest większe w porównaniu z podobnymi działaniami władz np. w Eurolandzie czy Wielkiej Brytanii.

Jednocześnie poprzednia fala trwała dość długo (od połowy lipca) i po zeszłotygodniowych wstrząsach inwestorzy mogą czkać na nowy, jednoznaczny impuls. Ten sygnał najprawdopodobniej jest upatrywany w czwartkowym przemówieniu szefa Fed Powella na sympozjum Jackson Hole. Zatrzymanie w miejscu USD sugeruje, że rynek nie oczekuje niczego nadzwyczajnie gołębiego od Powella, ale to automatycznie tworzy pole do zaskoczeń negatywnych dla USD. Pozbawione rewelacji minutki z lipcowego posiedzenia FOMC rozczarowały dolarowych niedźwiedzi, ale pytaniem teraz jest, czy opinia Powella bogatszego o miesiąc nowych informacji nie uległa zmianie? Nie wykluczam, że w ocenie Fed gospodarka USA potrzebuje konfirmacji, że polityka monetarna będzie wspierać ożywienie zdecydowanie i długo. Ale dopóki w czwartek nie usłyszmy tego wprost od Powella, rynek FX będzie dryfował w niepewności.

A co dziś? Niemiecki indeks Ifo będzie uzupełnieniem mieszanych odczytów wskaźników PMI. Wzrost liczby zachorowań na koronawirusa stanowi zagrożenie dla oceny sytuacji bieżącej, ale perspektywa impulsu fiskalnego i trwającego wsparcia monetarnego powinna przynieść poprawę w subindeksie przyszłych oczekiwań. W USA przy wciąż trwającej batalii z pandemią indeks nastrojów konsumentów będzie istotnym źródłem informacji dla oceny przyszłej siły ożywienia. Konsensus zakłada utrzymanie lipcowego poziomu, odzwierciedlając równoważący się wpływ odbudowy miejsc pracy po lockdownie ze wzrostem obaw o rosnącą liczbę zachorowań.

Czytaj też:
Koniec ze zwolnieniami. Teraz, pomimo pandemii, Tesco… zatrudnia

Źródło: TMS Brokers / Konrad Białas