Część miejsc pracy, które zostały zredukowane ze względu na następstwa pandemii koronawirusa, mogą zniknąć bezpowrotnie. Eksperci szacowali, że wraz z odmrażaniem amerykańskiej gospodarki, a co za tym idzie odbijaniu się firm od dna, etaty będą ponownie tworzone. Okazuje się, że rzeczywistość jest diametralnie inna.
Najgorsze dane od siedmiu lat
Jak podało Biuro Statystyk Rynku Pracy, w Stanach Zjednoczonych w wyniku pandemii koronawirusa zlikwidowano już 3,8 mln miejsc pracy. Dane za wrzesień wykazały wzrost o 345 tys. zwolnień, co sprawiło, że statystyki osiągnęły najgorszy poziom od 2013 roku, czyli momentu, gdy amerykańska gospodarka zmagała się jeszcze z trudnościami kryzysu zapoczątkowanego upadkiem Lehman Brothers i efektem domina, który on wywołał. Procent osób, które uznawane są za bezpowrotnie zwolnione, wzrósł we wrześniu z 11,1 do aż 35,6 proc.
Są jednak też dobre wieści. Okazuje się bowiem, że w szybkim tempie przywrócona została ponad połowa etatów, które pierwotnie zlikwidowano.
Czytaj też:
Donald Trump pojawił się przed szpitalem. „Wiele nauczyłem się o COVID-19”