Na świecie trwa nieustanny wzrost cen różnych towarów i usług. Wspominaliśmy, że z monitoringu cen, który prowadzi ONZ, wynika, że w 2020 roku ceny żywności galopowały najszybciej od 10 lat. Na rosnące ceny ma wpływ wiele kolejnych etapów „życia produktów”, wśród nich transport – a koszty transportu drogą morską poszły w górę w odczuwalny sposób w ostatnich 12 miesiącach.
Koszt transportu kontenera z Szanghaju do Rotterdamu sięgnął rekordowego poziomu 10 552 dol., czyli jest o 547 proc. wyższy od sezonowej średniej z ostatnich pięciu lat – informuje „Rzeczpospolita” powołując się na dane firmy Drewry Shipping.
Zaburzone łańcuchy dostaw sprzed roku skutkują wysokimi cenami
Skok kosztów transportu morskiego jest jednym ze skutków zaburzenia w łańcuchach dostaw, do którego doszło w trakcie pandemii. Na początku 2020 roku chińskie porty zwolniły obroty, w kolejnych miesiącach trudno było planować doprowadzoną w przeszłości do perfekcji logistykę. Wybuchające od czasu do czasu w portach azjatyckich ogniska koronawirusa dodatkowo spowolniły złożone procesy wysyłania towaru do odbiorców. Opóźnienia niełatwo nadrobić.
Postawione przed koniecznością dopłacania za transport morski firmy coraz częściej rezygnują ze sprowadzania towarów z niektórych części świata. Nie da się przecież z nieskończoność przerzucać ceny na klientów, bo w którymś momencie i oni zmienią nawyki zakupowe, a importer zostanie z drogim, niesprzedanym towarem.
Jordi Espin, menedżer w branżowej organizacji European Shippers' Council zauważył w rozmowie z Bloombergiem, że już widzimy odchodzenie od kontraktów, które ze względu na wysokie ceny transportu przestały być opłacalne.
– Na przykład anchois z Peru przestały być importowane do Europy, gdyż przy wyższych kosztach transportu nie są już konkurencyjne dla produktów lokalnych. Europejscy producenci oliwy nie mogą już natomiast sobie pozwolić na jej eksport do USA – dodaje Espin.
Długoterminowe umowy trzymają ceny w ryzach
Działającym na wyobraźnię przykładem są najtańsze meble. Koszty transportu potrafią obecnie stanowić nawet 62 proc. wartości w sprzedaży detalicznej. Pod dużym znakiem zapytania stawia to opłacalność ich importu.
Czy końcowi klienci muszą zakładać, że ceny towarów sprowadzanych z Chin czy Meksyku pójdą w górę o kolejne kilkanaście procent? Na szczęście wiele spółek posiada z przewoźnikami morskimi długoterminowe umowy, w ramach których koszt frachtu jest znacząco niższy niż na rynku spot. Jeśli jednak wysokie koszty transportu będą się utrzymywały, to nie można tego scenariusza wykluczyć.
Czytaj też:
Amerykanin może zapłakać w salonie samochodowym, ale do szalonych cen samochodów powinien przywyknąć