Wiceminister finansów Artur Soboń gościł w czwartek w „Sygnałach dnia" Programu Pierwszego Polskiego Radia. W internetowej części rozmowy wiceminister pytany był m.in. o to, czy resort przygotowany jest na niespodziewane wydatki w roku wyborczym, związane z nowymi transferami socjalnymi, czy np. waloryzacją 500 plus.
Soboń o wydatkach na wybory
– Pytanie w stylu: skąd weźmiecie pieniądze na coś czego nie da się przewidzieć? Nie przewidywaliśmy tarczy antyinflacyjnych, nie przewidywaliśmy całego szeregu wydatków, które są konieczne w okresie inflacji, a wcześniej były konieczne w okresie Covid-19, by utrzymać płynność i zatrudnienie w firmach. Nie jestem dziś w stanie przewidzieć rzeczywistości, która będzie miała miejsce w 2023 roku. Z wyborczego punktu widzenia będziemy oczywiście przedstawiali kompleksowy program wyborczy i pomysły na to jak powinna wyglądać nowa kadencja, nie będą one się ograniczały wyłącznie do transferów budżetowych – powiedział Soboń.
W rozmowie poruszono również wątek tarczy antyinflacyjnej, która zakończy się wraz z końcem tego roku. Gość Polskiego Radia zwracał uwagę, że rząd stworzył w ostatnim czasie inne mechanizmy wsparcia.
– Z punktu widzenia tarcz, osłon, dodatków musimy patrzeć na to kompleksowo. Stosując w tak szeroki sposób tarcze antyinflacyjne, czyli te obniżki VAT-u, i akcyzy, które w trzech pozycjach wykraczały poza zgodność z dyrektywą, czyli prawem europejskim w zakresie paliw, gazu i nawozów. Poszliśmy tutaj daleko, ale w międzyczasie stworzyliśmy szereg innych mechanizmów, w tym zamrożenie cen prądu i gazu, co daje większą korzyść niż też suwak podatkowy – podkreślał wiceminister finansów.
Co wpłynie na spadek inflacji?
Soboń zwrócił w tym wątku uwagę na prognozy według których inflacja w drugim kwartale przyszłego roku zacznie hamować, zaś pod koniec 2023 roku będzie jednocyfrowa. Pytany o to, dzięki jakim czynnikiem inflacja zacznie spadać, wiceminister finansów odpowiedział:
– Sytuacja na rynku energii i żywności jest bardziej stabilna. Mamy bardziej zacieśniającą politykę pieniężną ze strony banków centralnych – koszt pieniądza jest większy, stopy procentowe są wyższe. Powoduje to, że konsumpcja jest ograniczana, co sprawia, że gospodarka zwalnia, co będzie skutkowało – nie tylko w Polsce, ale i w Europie – że ta presja inflacyjna będzie coraz słabsza.
Czytaj też:
Wiceminister finansów: Od marca będzie lepiej
Czytaj też:
Koniec obniżonego VAT-u. Jest tylko jeden wyjątek