Kreml wpadł na kolejny sprytny plan omijania sankcji nałożonych przez Zachód. Aby eksportować gaz ziemny wydobywany w kraju, chciała zastąpić gazociągi nowym gazoportem. Może się to jednak mocno przedłużyć.
Rosja chciała eksportować LNG. Ma problem
Do budowy nowego gazoportu w Ust-Łudze w Zatoce Fińskiej na Morzu Bałtyckim, Gazprom potrzebuje turbin, które zamówiono w koncernie Mitsubishi Heavy Industries. Japończycy jednak nie chcą ułatwić Rosji zadania, co jak twierdzą eksperci, może opóźnić zakończenie prac nawet o półtora roku. Dodatkowo dużo gorsze parametry rosyjskiego sprzętu mogą mocno wpłynąć na możliwości gazoportu.
Jak informuje dziennik Kommersant, odmowa ze strony Mitsubishi może oznaczać konieczność zastosowania technologii rosyjskich turbin GTD-110M. Ma to dotyczyć także sprężarek, których japoński koncern również nie chce dostarczyć.
Rosja nie produkuje własnych turbin
Największy problem Gazpromu polega na tym, że Rosja nie produkuje obecnie własnych turbin. Wspomniane GTD-110M miałyby powstać w zakładach zbrojeniowych Rostech. Koncern obecnie nastawiony jest w pełni na produkcję uzbrojenia dla armii agresora. Jak podaje informator Kommersanta, negocjacje w sprawie dostawy mają cały czas trwać i żadne decyzje jeszcze nie zapadły.
Gaz, który miałby być eksportowany z nowego gazoportu ma pochodzić ze złóż Gazpromu na Syberii. Bogata w etan mieszanka miałaby finalnie pozwolić na eksport 4 mln ton etanu rocznie i 2,2 mln ton skroplonych węglowodorów. Opór japońskiego koncernu odsuwa zyski Rosji w czasie.
Czytaj też:
Ukraińscy hakerzy grają Putinowi na nosie. Przejęli dane GazpromuCzytaj też:
Do Polski przypłynie więcej gazu z USA. Orlen z nową umową