Od czasu przejęcia Twittera przez Elona Muska firma notuje fatalne wyniki finansowe. Pomimo uderzenia spadającymi przychodami z reklam, Musk, powiedział, że platforma mediów społecznościowych ma „szansę” na pozytywne przepływy pieniężne w następnym kwartale.
Trudne miesiące Twittera
„To były bardzo trudne cztery miesiące, ale z optymizmem patrzę w przyszłość” – powiedział Musk na transmitowanej na żywo konferencji Morgan Stanley we wtorek w San Francisco. Udzielił wywiadu Michaelowi Grimesowi, szefowi globalnej bankowości inwestycyjnej w Morgan Stanley.
Musk, który w październiku nabył Twittera za 44 miliardy dolarów, powiedział, że Twitter został dotknięty „ogromnym spadkiem reklam” ze względu na cykliczny charakter działalności i przyczyny „polityczne”. Musk nie rozwinął jednak tych wątków.
Powiedział też, że „zaskakujące” jest to, jak słabe są zarobki Twitter. Dodał, że Twitter zarabia od 5 do 6 centów za godzinę, mimo że użytkownicy spędzają na platformie łącznie 130 milionów godzin dziennie. Powiedział, że Twitter pracuje teraz nad wyświetlaniem użytkownikom „trafnych i użytecznych” reklam i dąży do uzyskania wydatków na reklamę do 15 do 20 centów za godzinę.
Fatalne wyniki Twittera
Komentarze Muska nastąpiły po piątkowym raporcie The Wall Street Journal, że przychody i skorygowane zyski Twittera spadły o 40 proc. w grudniu, ponieważ reklamodawcy unikali platformy mediów społecznościowych po chaotycznym przejęciu firmy przez Muska.
Po przejęciu Twittera przez Muska wprowadził gruntowne zmiany w celu obniżenia kosztów, w tym masowe zwolnienia i ograniczenie świadczeń pracowniczych, takich jak darmowe obiady – które, jak powiedział, kosztowały 400 dolarów za posiłek, ponieważ w tym czasie w biurze prawie nikogo nie było – ale twierdzenie było później zakwestionowany przez byłego pracownika, który powiedział, że firma wydawała od 20 do 25 dolarów na osobę dziennie na śniadanie i lunch.
Czytaj też:
Elon Musk kłócił się z niepełnosprawnym pracownikiem Twittera. Obraził go na oczach milionówCzytaj też:
Twitter Blue trafił do Polski. Za „ptaszka” zapłacimy więcej niż za Netflix