„Puls Biznesu" przypomina, że w połowie czerwca br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wydał wyrok, w którym stwierdził, że sądy powinny udzielać frankowiczom zabezpieczeń na czas procesu.
„Widać pozytywny trend po wyroku TSUE"
Gazeta zwraca uwagę, że takie zabezpieczenia pozwalają na zaprzestanie płacenia rat bez konsekwencji w postaci wypowiedzenia umowy, windykacji czy wpisu do Biura Informacji Kredytowej. Argumentem był fakt, że w przypadku, gdy kredytobiorca płaci raty w trakcie procesu, a zwłaszcza rozpatrywania apelacji od wyroku, to w przypadku unieważnienia umowy wyrok nie obejmuje tych zapłaconych rat i zdarzało się, że trzeba było wytaczać kolejny pozew bankowi w tej samej sprawie. To zmieniło nastawienie sądów, które raczej nie widziały powodu, aby takich zabezpieczeń udzielać.
– Jest jeszcze wcześnie, ale złożyliśmy już trochę wniosków o zabezpieczenia po wyroku TSUE i widać, że jest lepiej. Sądy Apelacyjne i coraz więcej sądów I instancji zaczęło udzielać takich zabezpieczeń. Jest jeszcze grupa sędziów — już znacząco mniejsza — która dalej wydaje odmowy – mówi w rozmowie z „Pulsem Biznesu" Krzysztof Orski, radca prawny reprezentujący frankowiczów.
O tym, że „widać pozytywny trend po wyroku TSUE"mówi Jarosław Knieć, adwokat reprezentujący kredytobiorców. — W tych sprawach, które mamy, złożyliśmy kilkanaście wniosków i nie zdarzyło nam się jeszcze, aby sędziowie nie wydali zabezpieczeń. Ale wiem z relacji innych pełnomocników, że sporadyczne zdarzają się odmowy – mówi Knieć.
Gazeta podaje, że przed czerwcową decyzją unijnego Trybunału zabezpieczenia najczęściej były wydawane w Sądzie Okręgowym w Warszawie, gdzie uznano, że w przypadku, gdy frankowicz wpłacił w postaci rat więcej niż wynosił kapitał kredytu, to zabezpieczenie się należy.
Czytaj też:
„Gorzka satysfakcja". Szef UOKiK o wyroku TSUE ws. frankowiczówCzytaj też:
Sąd ogłosił upadłość Getin Noble Banku. Frankowicze mają powody do obaw