Świadectwo energetyczne to dokument, który określa roczne zapotrzebowanie budynku na energię potrzebną do ogrzewania, wentylacji, przygotowania ciepłej wody, chłodzenia, a w przypadku obiektów niemieszkalnych także oświetlenia. Obowiązek jego posiadania wprowadzono w kwietniu 2023 r., aby promować budownictwo energooszczędne i zwiększać świadomość dotyczącą oszczędzania energii. Dokument jest ważny przez 10 lat, a za jego brak grozi kara grzywny do 5000 zł – przypomina „Forsal”.
Świadectwo energetyczne
Obowiązek wyrobienia świadectwa dotyczy właścicieli nieruchomości wybudowanych po 2009 r., a także osób sprzedających lub wynajmujących budynki starsze. Świadectwo jest bowiem podstawą do oszacowania kosztów eksploatacji dla kupującego lub najemcy. Dokument może wystawić wyłącznie audytor energetyczny wpisany do Centralnego Rejestru Charakterystyki Energetycznej Budynków. Koszt takiej usługi wynosi zazwyczaj od kilkuset złotych – około 350 zł za dom i nawet 500 zł za lokal usługowy.
Kontrole systemów ogrzewania i klimatyzacji przeprowadzane są cyklicznie na podstawie ustawy o charakterystyce energetycznej budynków z 29 sierpnia 2014 r. Inspektorzy sprawdzają stan techniczny źródeł ciepła, ich efektywność oraz to, czy moc urządzeń jest odpowiednio dostosowana do budynku. Częstotliwość wizyt zależy od rodzaju instalacji. Kontrola odbywa się:
• co 2 lata – w przypadku kotłów na paliwo stałe lub ciekłe o mocy powyżej 100 kW,
• co 3 lata – dla źródeł pominiętych w innych kategoriach oraz systemów o mocy ponad 70 kW,
• co 4 lata – dla kotłów gazowych powyżej 100 kW,
• co 5 lat – dla kotłów o mocy od 20 do 100 kW.
Dodatkowe zmiany
W 2025 r. wprowadzono dodatkowe zmiany związane ze świadectwami energetycznymi. Od 1 stycznia 2026 r. budynki będą klasyfikowane według nowych klas energetycznych, podobnych do tych stosowanych w sprzętach AGD – od A+ oznaczającej najwyższą efektywność do G, czyli najniższej. Ma to ograniczyć nierzetelne świadectwa i ułatwić weryfikację rzeczywistego stanu obiektu.
Regularne kontrole, obowiązek posiadania aktualnego dokumentu oraz nowe klasy energetyczne oznaczają, że właściciele budynków muszą przygotować się na większą odpowiedzialność i potencjalne koszty związane z brakiem wymaganej dokumentacji.
Czytaj też:
Tańszy prąd czy mniej na szpitale? Spór o projekt NawrockiegoCzytaj też:
Miała być obniżka cen prądu. Projekt Karola Nawrockiego trafi do kosza?
