Jak poinformował Panasonic Corp fabryki, gdzie produkcja została wstrzymana, zostaną ponownie otwarte po oszacowaniu strat. Nie sprecyzowano jednak, kiedy to nastąpi. Rzecznik firmy Atsushi Hinoki oświadczył, że trzecia fabryka w Chinach została zamknięta po tym jak kilku pracowników "sabotowało" tam produkcję. Fabryka pozostanie zamknięta co najmniej do wtorku.
Tymczasem firma Canon Inc zapowiedziała, że w związku z antyjapońskimi protestami zawiesi w poniedziałek i wtorek produkcję w trzech spośród czterech swoich fabryk w Chinach. Według japońskich mediów, ma to się stać w fabryce drukarek laserowych w prowincji Guangdong, fabryce kamer cyfrowych w tej samej prowincji oraz fabryce kserokopiarek w prowincji Jiangsu.
W weekend tłumy demonstrantów obrzucały kamieniami budynki ambasady Japonii w Pekinie, plądrowały japońskie fabryki, sklepy i restauracje oraz niszczyły samochody japońskich marek podczas protestów przeprowadzonych w wielu miastach Chin. Przyczyną zamieszek było ogłoszenie 11 września przez Tokio decyzji o odkupieniu od prywatnych japońskich właścicieli bezludnych wysp na Morzu Wschodniochińskim, do których pretensje roszczą zarówno Chiny, jak i Japonia. Pekin określił ten krok jako "prowokacyjne pogwałcenie" jego suwerenności.
Według analityków spór o wyspy zaczyna uderzać w japońskie firmy działające w Chinach. "Ewidentnie widać, że japońskie firmy bezpośrednio padają ofiarą protestów" - ocenił w rozmowie z BBC Shaun Rein z China Market Research Group.
Według niego japońscy producenci mogą przez to szukać możliwości prowadzenia działalności poza Chinami. "Mogą rozważać przeniesienie produkcji do Tajlandii lub innych państw, które chętniej przywitają japońskie inwestycje" - dodał Rein.
W jego ocenie takie decyzje mogą mieć negatywny wpływ na wzrost gospodarczy Chin oraz całościowo na stosunki handlowe między Chinami i Japonią, będącymi największymi gospodarkami w Azji.eb, pap