„Cud polskiej gospodarki”. Prezes NBP Adam Glapiński rozpływa się nad sytuacją naszego kraju

„Cud polskiej gospodarki”. Prezes NBP Adam Glapiński rozpływa się nad sytuacją naszego kraju

Adam Glapiński
Adam Glapiński Źródło:Newspix.pl
Polska doświadcza cudu gospodarczego, którego mogą nam pozazdrościć największe światowe gospodarki. „Mamy wszystko” – przekonuje prezes NBP Adam Glapiński.

– To jest polski cud gospodarczy. To jest o wiele większy cud niż w gospodarce niemieckiej. Po wojnie mówiło się o niemieckim cudzie gospodarczym. Przecież my mamy o wiele większy cud gospodarczy, w liczbach to wygląda miażdżąco na naszą korzyść. Bez zagranicznej pomocy, bo tej pomocy praktycznie nie otrzymaliśmy. To, co otrzymaliśmy z Unii Europejskiej, to cena za udostępnienie naszego rynku. To jest normalny, dwustronnie korzystny proces – mówił prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński w trakcie Kongresu 590, który odbywa się w Warszawie.

O „cudzie polskiej gospodarki” mówił wielokrotnie i przekonywał, że „jeśli jakaś choroba straszna – odpukać – nie przyjdzie, to my wchodzimy właśnie w okres bardzo wysokiego tempa wzrostu”.

Polska „taką średnią potęgą gospodarczą”

Zapewniał, że Polska ma przed sobą „doskonałe perspektywy rozwojowe”, zresztą już teraz jest „taką średnią potęgą gospodarczą”.

Po 20 latach możemy być niesamowicie atrakcyjną z punktu widzenia świata gospodarką. Jesteśmy z punktu widzenia inwestycji zagranicznych już teraz, dlatego że widać w nas ten potencjał – zasób ludzi, których mamy, wykształconych doskonale, zmotywowanych, kulturalnych, przestrzegających prawa, dostosowujących się łatwo do nowych organizacji i techniki. Mamy stabilny system polityczny, funkcjonuje dobrze demokracja, choć niektórzy chcą ją osłabiać – przekonywał Glapiński.

Ze słów prezesa NBP wynika, że Polska wcale nie potrzebuje unijnych środków, gdyż „bez środków unijnych, którymi teraz nas się szantażuje, jesteśmy w stanie sobie zapewnić ten dynamiczny rozwój”. Prawdopodobnie odniósł się tym samym do Krajowego Planu Odbudowy, który nie został nadal zaakceptowany przez Komisję Europejską, a to dlatego, że ma ona zastrzeżenia do polskiej praworządności. Informowaliśmy dzisiaj, że przez dalsze opóźnienie w zatwierdzeniu naszego KPO Polska może stracić prawo do 13-procentowej zaliczki, czyli wcześniejszej wypłaty 4,7 mld euro. Do tej pory tylko Polska i Węgry nie otrzymały zielonego światła ze strony Komisji Europejskiej.

Rekordowa inflacja psuje piękny obraz

Adam Glapiński nie wspomniał, że Polakom trudno jest cieszyć się cudem gospodarczym, gdy z miesiąca na miesiąc płacą więcej za towary i usługi. Inflacja niebezpiecznie zbliża się do 6 proc., co jest smutnym rekordem. Ceny wielu towarów wzrosły jednak znacznie bardziej, a karuzela podwyżek za towary pierwsze potrzeby dopiero się rozkręca. Nowy rok przyniesie wyższe ceny gazu i energii, a one pociągną podniesienie cen żywności i innych towarów.

Wrócił pomysł banknotu o nominale 1000 zł

W obliczu nienotowanej od lat inflacji kuriozalnie zabrzmiała wczorajsza deklaracja, że prezes w dalszym ciągu chciałby wprowadzić do obiegu banknot o nominale 1000 zł. Nie jest to nowy pomysł, powraca regularnie i jest powodem do żartów i przytyków. „Prezes Glapiński o priorytetach NBP i polityki pieniężnej: wprowadzimy banknot 1000 zł. Inflacja szaleje, ceny rosną w rekordowym tempie. Dobrze wiedzieć, że władza trzyma rękę na pulsie. Milionowe pensje to tylko kwestia czasu. Inflacja rozumu i kompetencji” – napisał przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski.

„Narodowy Bank Polski jak twierdzi prezes Glapiński, nie ma wpływu na inflację. Za to ma wpływ na drukowanie pieniędzy. A, że wszystko drożeje, papier też, to prezes NBP proponuje nowy banknot 1000-złotowy. Ze św. Jadwigą Andegaweńską jako patronką inflacji” – ironizował z kolei były premier Leszek Miller.

Czytaj też:
Nachodzi koniec tanich kredytów. Glapiński: Zbliża się konieczność podwyżki stóp procentowych

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl