Od nowego roku duże zmiany w fotowoltaice. Zaczęła się fala rezygnacji

Od nowego roku duże zmiany w fotowoltaice. Zaczęła się fala rezygnacji

Panele fotowoltaiczne na dachu
Panele fotowoltaiczne na dachuŹródło:Shutterstock / lalanta71
Kto do końca roku nie zainstaluje fotowoltaiki, od 1 stycznia będzie się rozliczał na mniej korzystnych zasadach. Niedoszli klienci rezygnują więc z usługi, która nie przyniesie spodziewanych oszczędności na comiesięcznych rachunkach.

Kto chce mieć panele fotowoltaiczne, powinien załatwić wszystkie związane z tym formalności do końca roku. W styczniu zmienią się zasady rozliczeń. Ich ostateczny kształt nie został jeszcze ostatecznie ustalony, ale z pewnością fotowoltaika będzie mniej korzystna niż obecnie. Dziś dzięki systemowi wirtualnego magazynowania nadwyżek produkcji, posiadacze instalacji za prąd z sieci nie płacą nic. Po zmianach instalacje fotowoltaiczne zaczną funkcjonować na wolnym rynku producentów energii. Wyprodukowaną będą zużywać od razu, nadwyżkę będą odsprzedawać, a brakującą kupować. Prosumenci dostaną za nadwyżkę wyprodukowaną w słoneczny dzień mniej, niż będą musieli zapłacić za prąd w nocy i wieczorem, kiedy panele już nie będą produkować energii.

Co się zmieni w fotowoltaice od 2022 roku

W projekcie nowelizacji, który przygotowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, zapisano, że nadwyżki energii będą skupowane po średniej cenie energii na rynku z poprzedniego kwartału, którą publikuje Urząd Regulacji Energetyki. Obecnie jest to 256,22 zł/MWh, ale na rynku za energię płaci się obecnie po zachodzie słońca 667 zł/MWh.

Zmiany nie obejmą osób, które zainstalują panele do końca roku. Dla dotychczasowych posiadaczy zastosowany zostanie bowiem długi, bo aż 15-letni, okres przejściowy. Po tym czasie umowa wygaśnie i prosumenci będą musie zawrzeć nową, zgodną z zasadami, które będą wtedy obowiązywały.

Klienci liczą i rezygnują z usług

Zmiany zapowiedziano w czerwcu. Pisaliśmy wtedy, że firmy zajmujące się instalacją fotowoltaiki przeżywały prawdziwe oblężenie, bo perspektywa upływającego czasu zadziałała na wyobraźnię tych, którzy fotowoltaiką byli zainteresowani, ale odkładali to na później. Do końca roku firmy mają więc zapełnione kalendarze, za to po 1 stycznia zleceń jest wyraźnie mniej. Skoro od nowego roku panele mają być mniej korzystne (a na starcie trzeba wyłożyć pieniądze na ich zakup i instalację, do tego dochodzi przeprowadzanie regularnych przeglądów), to i zainteresowanie nimi gaśnie.

Pokrzywdzonymi przez ten stan rzeczy będą jednak nie tylko firmy specjalizujące się w fotowoltaice i mieszkańcy, którym nie będzie dane skorzystać z jej dobrodziejstw. Spadający udział fotowoltaiki w produkcji energii uderzy też w samorządy, które muszą wykazać w Urzędzie Marszałkowskim, realizują projekty związane z Odnawialnymi Źródłami Energii.

– A urząd będzie się musiał wytłumaczyć przed Komisją Europejską, dlaczego wskaźników umownych dotyczących tych instalacji nie osiągnął. W efekcie Bruksela nałoży na nas karę w wysokości 25 procent z 35 mln zł. Dla naszej gminy taka kara to jest zabójstwo – powiedział cytowany przez „Gazetę Wyborczą” Marcin Kolasa, zastępca wójta gminy Nowy Targ na posiedzeniu podkomisji nadzwyczajnej do spraw rozpatrzenia projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii, która odbyła się 15 października.

Komisja Europejska żąda wywiązania się z umów, bo to z Brukseli płynie strumień pieniędzy na panele słoneczne. Mieszkańcy dostają na nie od 60 do 80 procent dofinansowania, montażem zajmuje się samorząd. Zasady były od początku jasne.

Czytaj też:
Fotowoltaika wymknęła się spod kontroli? Sieć tego nie wytrzymuje. Wytwórców czekają wyłączenia

Opracowała:
Źródło: Wprost / Gazeta Wyborcza