Obniżenie VAT na paliwo z 23 do 8 proc., zniesienie VAT na żywność, która teraz opodatkowana jest na poziomie 5 proc., zniesienie VAT na gaz, przedłużenie na kolejne cztery miesiące obniżenia podatku na ciepło i energię elektryczną do 5 proc. Do tego do zera zostanie obniżony VAT na nawozy – to propozycje, które we wtorek zaprezentował premier Mateusz Morawiecki jako tarcza antyinflacyjna 2.0. Obniżki są planowane na pół roku.
– Wiadomo, że inflacja jest zjawiskiem, które zostało spowodowane przez czynniki zewnętrzne, ale to my musimy znaleźć na nie odpowiedź – mówił premier. – Widać coraz więcej opracowań, z których wynika, że ponad 80 proc. wpływu na ceny mają czynniki energetyczne, jak manipulacje gazowa Rosji oraz polityka środowiskowa Unii Europejskiej. Trzecią przyczyną jest wychodzenie z pandemii i przyśpieszony popyt – dodał.
Premier zapewniał, że już wkrótce wszyscy odczują skutki tarczy, bo otrzymamy niższe rachunki, spadną też ceny w sklepach. Na dużo tańsze zakupy nie ma jednak co liczyć.
Do 50 zł oszczędności na zakupach
Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan przewiduje w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że zapowiedziane obniżki VAT przyniosą konsumentom tylko chwilową ulgę. Miesięczne oszczędności na zakupach wyniosą z kolei około 40–50 zł. Wobec tego, że ceny żywności rosną szybciej niż zapowiadana obniżka VAT, to już w lutym ceny mogą wrócić do poziomu z listopada.
Premier zapowiedział, że wprowadzenie tarczy powinno spowodować, że ceny paliw spadną do ok. 5 zł, ale nie musi tak być. Ostatecznie cena benzyny zależy od cen ropy, a ta zdrożała w ostatnich dniach. W czarnym scenariuszu paliwo stanieje w granicach 40 gr w stosunku do obecnego stanu.
Czytaj też:
Paradoks tarczy antyinflacyjnej. Zerowy VAT na żywność może wywindować jej ceny