W stosunku do euro rubel jest wyceniany najlepiej od pięciu lat, a w stosunku do dolara od czterech. Za jednego dolara trzeba było w poniedziałek zapłacić niecałe 60 rubli, a jeszcze na początku marca cena przebiła 150 rubli.
Tak duże wahania rubla, zarówno wzrosty jak i spadki, są bezpośrednio związane z agresją Rosji na Ukrainę 24 lutego. Zaraz po inwazji rubel mocno spadł, tracąc połowę swojej wartości. Jednak po wprowadzeniu sankcji finansowych i ekonomicznych i zamrożeniu aktywów przez Zachód Rosja znalazła się w sytuacji, w której wartość rubla jest sztucznie ustawiana przez rosyjskie władze.
Rubel sztucznie utrzymywany przy życiu
Stopa procentowa w Rosji została odniesiona do 20 procent, rosyjskim firmom nakazano, aby 80 procent przychodów w obcej walucie wymieniały na ruble, a Rosjanom zakazano transferów pieniężnych za granicę.
Prawdopodobnie najważniejszym krokiem było nakazanie krajom europejskim płacenia za gaz w rublach, na co zdecydowały się m.in. Niemcy i Włochy.
Czytaj też:
Rosja spłaca swoje zadłużenie, chcąc uniknąć bankructwa. Minister finansów podał szczegóły
Według analityków sztuczne pompowanie rubla wcale nie zachęca inwestorów do jego kupowania, przedłużające się sankcje mogą doprowadzić do ponownego załamania waluty i recesji w Rosji.
Ekonomiści Rosbanku cytowanie przez Reutersa uważają, że rubel może jeszcze trochę się umocnić, zanim zacznie opadać. Przewidują, że do końca roku rubel spadnie do poziomu 90 rubli za dolara.
Niektóre analizy przewidują, że wraz z utrzymaniem sankcji i upadkiem rosyjskiej gospodarki PKB Rosji spadnie w tym roku nawet o 15 procent, a bezrobocie pod koniec 2022 wyniesie 9,6 proc.
Czytaj też:
Koniec Putina jest bliski? Były szef wywiadu podał nawet termin
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.