Prezes PFR Paweł Borys ma dwie wiadomości. Złą, czyli nadchodzące spowolnienie gospodarcze i dobrą – spadek inflacji. – Przed nami spowolnienie gospodarcze na świecie i w Polsce. To będzie zmniejszało inflację. To impuls, aby stopy wzrost stóp procentowych wyhamować około poziomu 7 proc – powiedział Paweł Borys na antenie Polsat News.
Podwyżki stóp procentowych mają zniechęcić do brania kredytów
Wyjaśnił też pokrótce, jak działają stopy procentowe. Przyznał, że to, że coraz mniej osób decyduje się na kredyt ze względu na wysokie raty, to skutek zamierzony. Decyzje RPP mają bowiem zmniejszyć popyt na kredyty, a przez to zmniejszyć „ilość pieniądza na rynku”. – W dłuższej perspektywie stopy procentowe wpływają na zaciąganie nowych kredytów. Nowych kredytów przez jakiś czas musi być mniej, aby presja inflacyjna spadła. Chodzi o to, aby na rynku było mniej pieniądza – powiedział.
Paliwo będzie tańsze
Zdaniem prezesa PFR, już niedługo powinny zacząć spadać ceny podstawowych towarów, w tym także paliwa na stacjach benzynowych. – W krótkim okresie podwyżki stóp procentowych wpływają na kursy walut. To znowu wpływa m.in. na ceny paliw, bo ropę kupuje się w dolarze. Mamy od kilku tygodni ustabilizowanie się złotego do około 4,50 do euro, co oznacza, że ceny będą spadały. PKN Orlen i Lotos kupują ropę na rynkach międzynarodowych. Jeśli te ceny spadną, to taniej będzie także na stacjach – powiedział także.
Stopy procentowe mogą zacząć spadać w połowie 2023 r.
Prezes Paweł Borys prognozuje także, że jeśli prognozy się potwierdzą i inflacja będzie spadała, to RPP będzie miała argumenty do pierwszych obniżek stóp procentowych na początku przyszłego roku. – W tej chwili prognozy pokazują, że inflacja na koniec roku może spadać do poziomu 6-7 proc. jeśli się one potwierdzą, to może to dawać argumenty do pierwszych obniżek stóp procentowych przez RPP w połowie przyszłego roku – powiedział szef PFR.
Czytaj też:
Duże zamieszanie na parach walutowych i surowcach. Jen najsłabszy wobec dolara od 20 lat