Inwestowanie w obligacje skarbowe jest jednym ze sposobów walki z inflacją. W ten sposób z rynku „znika” nadmiar pieniądza, przez co można skuteczniej ograniczać bolesne dla większości obywateli zjawisko ekonomiczne. W tygodniu bardzo głośno mówiło się o premierze Mateuszu Morawieckim, który zainwestował w ten sposób aż 4,6 miliona złotych. W oświadczeniu majątkowym premiera brak informacji o tym, czy są to obligacje dwu-, cztero- czy dziesięcioletnie. Trudno więc powiedzieć, jakiego zysku może spodziewać się na nich szef rządu.
– Skoro nakłaniamy wszystkich Polaków, aby kupowali polskie obligacje, bo to jest coś, czego Polska dzisiaj w kryzysie rzeczywiście potrzebuje, ponieważ zmniejszyło się zainteresowanie polskimi obligacjami, to chyba dobrze, że w ślad za słowami, także moimi słowami, idą moje czyny – skomentował pytany o sprawę podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki, czym uciął dalsze dywagacje.
Senator Bierecki wynik pobił premiera. W obligacje zainwestował prawdziwą fortunę
Jednak to nie premier Mateusz Morawiecki jest rekordzistą jeśli chodzi o inwestycje w obligacje skarbowe. W najkorzystniejszym z punktu widzenia inwestora momencie, papiery dłużne Skarbu Państwa kupił także był szef Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej należący do klub parlamentarnego PiS senator Grzegorz Bierecki. To właśnie on jest absolutnym rekordzistą jeśli chodzi o tego typu inwestycję.
Jak wynika z oświadczenia majątkowego Biereckiego, senator zainwestował w obligacje aż 21,8 miliona złotych. Jeszcze przed rokiem, gdy inflacja dopiero zaczynała się rozpędzać, były szef SKOK miał w obligacjach “zaledwie” 11,4 miliona złotych. Co prawda senator nie podał dokładnej liczby posiadanych obligacji, więc trudno ocenić, ile ich dokupił, a jaki wpływ na wzrost ich wartości ma mechanizm rynkowy.
Czytaj też:
Ogromna inflacja nie tylko w Polsce. Wysokie ceny również u jednego z naszych sąsiadów