Przypomnijmy, że rząd opublikował dziś projekt rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia w 2023 roku. W związku z wysoką inflacją płaca minimalna wzrośnie w przyszłym roku dwukrotnie: od 1 stycznia wynosić będzie 3383 zł brutto (2630 zł netto), zaś od 1 lipca 3450 zł brutto (2670 zł netto). Tym samym najniższa krajowa wzrośnie w przyszłym roku o 440 zł (obecna wysokość płacy minimalnej to 3010 zł brutto).
Przedsiębiorcy poradzą sobie ze wzrostem płac?
Wiceminister rozwoju i technologii Olga Semeniuk, która gościła dziś w radiowej Trójce pytana była czy wzrost płacy minimalnej nie będzie problemem dla polskich przedsiębiorstw.
– Absolutnie nie. Mamy deficyty w wielu branżach, jeśli chodzi o kapitał ludzki, o zatrudnienie pracowników. Sytuacja na wschodniej granicy spowodowała odpływ pracowników w wielu branżach, więc dzisiaj bardziej mamy do czynienia z poszukiwaniem pracowników – powiedziała w audycji „Trójkowy komentarz dnia” wiceszefowa resortu rozwoju i technologii, dodając, że braki pracowników występującą w takich branżach jak budownictwo, czy w sektorze usług. – Jeżeli chodzi o płacę minimalną, to tutaj nie diagnozujemy problemu po stronie firm – dodała.
Płaca minimalna wzrośnie do 4000 zł?
Wątek płacy minimalnej pojawił się podczas dzisiejszej konferencji prasowej rzecznika rządu Piotra Muellera. Dziennikarze przypomnieli zapowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z kampanii przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi w której lider partii rządzącej obiecywał, że w 2023 roku płaca minimalna wzrośnie do poziomu 4000 zł brutto. Według Muellera minimalne wynagrodzenie w tej wysokości miałoby obowiązywać od 2024 roku, natomiast w 2023 roku miałyby zapaść ustalenia w tej kwestii. Rzecznik rządu podkreślił, że dyskusja w tej sprawie czeka nas za rok. – Dyskusja dotycząca płacy minimalnej w 2024 roku będzie miała miejsce dokładnie za rok. Zobaczymy jak będzie wyglądała sytuacja – powiedział Mueller.
Czytaj też:
Płaca minimalna zależna od regionu? Minister rodziny komentuje