Inflacja. „Szczyt powinien być w sierpniu”

Inflacja. „Szczyt powinien być w sierpniu”

Zakupy
ZakupyŹródło:Pixabay
Szczyt inflacji powinien być w sierpniu - powiedział w rozmowie z  TVN24 Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Arak prognozuje, że inflacja pod koniec roku może wyniść ok. 10 proc.

Przypomnijmy, że z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że inflacja w lipcu br. wyniosła 15,6 proc. rok do roku, wobec 15,5 proc. w czerwcu. Największe wzrosty odnotowano w następujących obszarach: transport (27,7 proc.), użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii (25,3 proc.), restauracje i hotele (16,4 proc.), żywność i napoje bezalkoholowe (15,3 proc.), oraz rekreacja i kultura (11,3 proc.).

Szczyt inflacji w tym miesiącu?

Inflacja w Polsce była jednym z tematów wywiadu z Piotrem Arakiem, dyrektorem Polskiego Instytutu Ekonomicznego, który był w poniedziałek gościem programu "Jeden na jeden" w TVN 24. Arak – powołując się na zespół makroekonomiczny Instytutu – powiedział, że szczytu inflacji można spodziewać się w tym miesiącu.

– Nasz zespół makroekonomiczny spodziewa się tego, że szczyt powinien być w sierpniu. To powinno być mniej więcej na poziomie 15,5-15,7 procent, czyli poniżej 16 procent. Większość zespołów makroekonomicznych podobnie prognozuje ten miesiąc – powiedział Arak. – Pierwszym sygnałem dla tego są dane z tak zwanej inflacji producenckiej, które spadły miesiąc do miesiąca (...), co by pokazywało, że mniej więcej w lipcu czy sierpniu dochodzimy do szczytu odczytów inflacyjnych – dodał.

Co dalej? Według szefa Polskiego Instytut Ekonomicznego w kolejnych miesiącach „powinniśmy schodzić do poziomu mniej więcej może 10 procent na koniec tego roku”.

Arak o działaniach NBP

W wywiadzie pojawiła się również kwestia działań podejmowanych przez Narodowy Bank Polski (NBP) w obliczu walki z inflacji. – Trochę nie wyobrażam sobie, co jeszcze mógłby zrobić bank centralny. Od jesieni zeszłego roku prowadzi stopniowe podwyższanie stóp procentowych – powiedział Arak.

Na uwagę, że NBP może zbyt późno rozpoczął cykl podwyżek stóp, Arak stwierdził, że do takich decyzji skłaniała komunikacja najważniejszych banków centralnych na świecie. – Ogółem jest tak, że w połowie zeszłego roku zarówno Rezerwa Federalna, jak i Europejski Bank Centralny były krytykowane za mówienie o tym, że inflacja jest tymczasowa. Wtedy dwaj szefowie najważniejsi, czyli Christine Lagarde i Jerome Powell mówili, że inflacja jest tymczasowa. Ta komunikacja najważniejszych banków centralnych skłaniała inne kraje do tego, żeby podejmować decyzję o późniejszych podwyższeniach stóp procentowych – podkreślił dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Arak przypomniał, że Europejski Bank Centralny zdecydował się na pierwszą podwyżkę stóp „dopiero w połowie tego roku, przy inflacji w państwach bałtyckich sięgającej ponad 20 procent”.

Czytaj też:
Jest plus inflacji. Zmiana podejścia Polaków widoczna gołym okiem