USA zapłaciły Rosji 90 mln dolarów. Mimo wojny Amerykanie skorzystali z kosmicznej podwózki

USA zapłaciły Rosji 90 mln dolarów. Mimo wojny Amerykanie skorzystali z kosmicznej podwózki

Rakieta Sojuz
Rakieta Sojuz Źródło:Shutterstock / Vera Larina
Rakieta Sojuz z dwoma rosyjskimi kosmonautami i amerykańskim astronautą wystartowała wczoraj z legendarnego kosmodromy Bajkonur w Kazachstanie. Współpraca między USA a Rosją trwa.

Mimo ogromnych napięć politycznych i niemal całkowitemu wykluczeniu Rosji ze społeczności międzynarodowej, Amerykanie nie zrywają współpracy z Kremlem na jednej płaszczyźnie. Chodzi o loty w kosmos i obsługę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Z jednej strony więc Stany Zjednoczone dostarczają do Ukrainy sprzęt wojskowy, broń i amunicję warte już dziesiątki miliardów dolarów, a z drugiej płacą Roskosmosowi za miejsce w rosyjskiej kapsule. A mowa o dość pokaźnej sumie.

Rosyjska taksówka w kosmos

Od czasu zawieszenia programu promów kosmicznych w 2011 roku Stany Zjednoczone, aby wysłać astronautów w kosmos, korzystały do niedawna wyłącznie z usług Rosji. Od 2020 roku jest to możliwe także dzięki pracy SpaceX. NASA może po dziesięciu latach przerwy wysyłać amerykańskich obywateli z własnej ziemi dzięki rakiecie Falcon 9 i kapsule Dragon.

Jednak przez niemal dekadę, aby obsłużyć sześciomiesięczne zmiany na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, amerykanie musieli płacić Rosji za wynajem miejsc na pokładzie Sojuza. Obecnie za podróż na ISS i z powrotem za jednego astronautę trzeba przelać Kremlowi ponad 90 milionów dolarów. Właśnie taki przelew Rosja otrzymała w ostatnim czasie za lot Dr Franka Rubio, który jest częścią trzyosobowej zmiany na najbliższe pół roku.

Rosjanie polecą ze SpaceX

Co ciekawe, współpraca ma być nie tylko jednostronna. Jak wynika z ustaleń z lipca tego roku, możliwości, jakie przed NASA otworzyła współpraca ze SpaceX, ma niedługo wykorzystać także Rosja. Podczas jednego z najbliższych lotów, na pokład kapsuły Crew Dragon ma wsiąść bowiem co najmniej jeden rosyjski kosmonauta.

Czytaj też:
„SpaceX już lata, a Boeing utknął na Ziemi”. Ostra ocena szefa NASA