Podatku Sasina nie będzie. Rząd szykuje jednak inną opłatę

Podatku Sasina nie będzie. Rząd szykuje jednak inną opłatę

Jacek Sasin
Jacek Sasin Źródło:PAP
Wszystko wskazuje na to, że pomysł tzw. podatku Sasina upadł. Rząd ma jednak pomysł na nową opłatę, którą obciążone zostaną firmy energetyczne.

Wszystko wskazuje na to, że pomysł forsowanej przez Ministerstwo Aktywów Państwowych 50 proc. daniny od nadmiarowych zysków (tzw. podatek Sasina) upadł. Ów podatek miały uiszczać największe firmy w Polsce. Pojawiła się jednak koncepcja nowej opłaty, która znalazła się w ustawie „o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku", przygotowanej przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Wspomnianą opłatę będą musiały wnieść firmy produkujące energię. O szczegółach pisze serwis Money.pl.

Nowa opłata uderzy firmy z branży OZE

Portal zauważa, że w projekcie ustawy nie pada słowo „podatek", a „kwota wpłaty". Jej pojawienie się może uderzyć m.in. w firmy z branży OZE. Z rządowego projektu wynika bowiem, że opłatę wniosą m.in.: wytwórcy energii elektrycznej wykorzystujący do jej wytwarzania energię z wiatru, energię z promieniowania słonecznego, energię geotermalną, hydroenergię, biomasę, biogaz, biogaz rolniczy oraz biopłyny, z wyjątkiem biometanu, a także odpady. Daniny nie unikną też m.in. firmy energetyczne zajmujące się obrotem energią elektryczną.

Wszyscy wyżej wymienieni będa musieli wnieść wspomnianą kwotę wpłaty, będącą „nadmiarowym przychodem, zgodnie z przyjętym w ustawie sposobem obliczania". Sposób obliczania tej kwoty – uwzględniający poszczególne technologie – będzie regulować osobne rozporządzenie. Wiadomo, że wysokość kwoty będzie ustalać prezes Urzędu Regulacji Energetyki do 15. dnia każdego miesiąca.

Nowa opłata – jak zauważa Money.pl – teoretycznie nie będzie bezpośrednio zasilać budżetu państwa, tylko fundusz łagodzenia skutków gospodarczych zamrożenia cen prądu. Według Moniki Mirończuk, dyrektor działu prawno-analitycznego w firmie Energy Solution, pomysł ten może „wywrócić do góry nogami rentowność wielu przedsiębiorstw energetycznych, tym bardziej że kontrakty na energię zawierane są często na kilka miesięcy do przodu".

– W praktyce firmy będą musiały co miesiąc czekać na określenie dokładnej wysokości opłaty do momentu jej publikacji przez prezesa URE. W dodatku na ok. dwa tygodnie przed datą faktycznej fizycznej dostawy energii elektrycznej do sieci, co mocno skomplikuje sytuację wielu firm – mówi w rozmowie z portalem Mirończuk.

Kiedy opłata wejdzie w życie?

Kiedy projekt ustawy „o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku" może zostać przyjęty? Z informacji przekazanych Money.pl przez wydział komunikacji Ministerstwa Klimatu i Środowiska wynika, że rząd przyjął założenia do projektu ustawy i prowadzi obecnie prace nad projektem. Po przyjęciu projektu przez rząd, ma on zostać "niezwłocznie" przekazany do Sejmu.Czytaj też:
Sasin o węglu: My nie sprowadzamy żadnego błota, jak nam się zarzuca
Czytaj też:
Podatek handlowy. Biedronka zapłaci prawie 1 mld zł daniny