USA próbują ratować cenę ropy naftowej. Joe Biden podjął ważną decyzję

USA próbują ratować cenę ropy naftowej. Joe Biden podjął ważną decyzję

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden Źródło:Shutterstock / Marlin360
Cena ropy naftowej na światowych rynkach znowu idzie w górę. Administracja Joe Bidena, która jest mocno zdeterminowana do walki z inflacją, postanowił ponownie interweniować.

Stany Zjednoczone reagują na decyzję państw zrzeszonych w OPEC+, które dwa tygodnie temu zdecydowały się na cięcie wydobycia ropy naftowej o 2 miliony baryłek dziennie.

Ceny ropy. USA uwalniają rezerwy strategiczne

Decyzja OPEC+, która została przyjęta bardzo negatywnie przez administrację Joe Bidena, miała na celu utrzymanie cen ropy naftowej na poziomie powyżej 100 dolarów za baryłkę. Była ona czysto ekonomiczna i nie brała pod uwagę sytuacji geopolitycznej. Najwięksi wydobywcy nie mieli problemu z podjęciem decyzji, która jest na rękę Rosji i pozwoli jej na dodatkowe bogacenie się na sprzedaży swojego surowca. Dodatkowo, ograniczenie wydobycia ma działanie proinflacyjne, a to właśnie drożyzna wywoływana głównie cenami surowców energetycznych, jest główną przyczyną wzrostu cen towarów i usług w większości gospodarek. Nowe limity wydobycia mają obowiązywać od 1 listopada.

Próbę walki z rosnącymi cenami po raz kolejny podjęły Stany Zjednoczone. Prezydent Joe Biden poinformował, że po raz kolejny w ostatnim czasie, ma zamiar uwolnić część rezerw strategicznych, aby wprowadzić na rynek więcej surowca. Należy jednak zaznaczyć, że zadeklarowana ilość, czyli 15 milionów baryłek, pozwoli na pokrycie braków, które pojawią się na rynku zaledwie po tygodniu nowych limitów wprowadzonych przez OPEC+. Prezydent Joe Biden zaznaczył jednak, że jest to decyzja, która ma „stabilizować ceny w czasie, gdy działania innych państw prowadzą do ich destabilizacji”.

Rynek nie reaguje

Reakcje rynku na decyzję amerykańskiej administracji nie są jednak takie, jakich zapewne spodziewał się prezydent Joe Biden. Po informacji o wielkości planowanego uwolnienia rezerw strategicznych ceny ropy zaczęły ponownie rosnąć. Za baryłkę Brent trzeba obecnie zapłacić 93 dolary. W najniższym punkcie była ona 18 października na poziomie 88 dolarów. Za amerykański odpowiednik obecnie na rynku trzeba zapłacić blisko 87 dolarów. We wspomnianym dołku z 18 października były to zaledwie 82 dolary.

Czytaj też:
Cena diesla zwala z nóg. A to nie koniec podwyżek
Czytaj też:
Ceny gazu i ropy naftowej z dużymi spadkami. Giełdy reagują ożywieniem