Będziemy pracować krócej? Sejm zdecyduje

Będziemy pracować krócej? Sejm zdecyduje

Pracownik fabryki
Pracownik fabryki Źródło:Pexels / Kateryna Babaieva
Do Sejmu trafił głośny projekt ustawy dotyczący skrócenia tygodniowego czasu pracy z dotychczasowych 40 do 35 godzin. Zgodnie z projektem, mimo krótszej pracy, nie będziemy otrzymywać niższego wynagrodzenia. Czy ustawa uzyska poparcie sejmowej większości?

Do Sejmu trafił projektu ustawy zakładający skrócenie tygodniowego wymiaru etatu z dotychczasowych 40 do 35 godzin. Skrócenie norm czasu pracy – jak głosi projekt – nie spowoduje zmian w wysokości wynagrodzenia, co oznacza, że nie będzie ono niższe niż do tej pory. Projekt nie przewiduje także ograniczeń w sposobach organizacji czasu pracy w okresie rozliczeniowym i umożliwia prowadzenie systemu pracy w trzech ośmiogodzinnych zmianach.

Skrócenie czasu pracy. Remedium na wypalenie?

Skrócenie tygodniowego czasu pracy to pomysł partii Razem. Projekt ustawy w tej sprawieCzytaj też:
Będziemy krócej pracować? Niebawem projekt ustawy
podczas czerwcowej konwencji programowej Razem pod hasłem „Razem – gotowi na jutro”. Autorzy projektu podkreślają, że kluczowym czynnikiem wprowadzenia krótszego tygodnia pracy jest m.in. przeciwdziałanie wypaleniu zawodowemu (z niedawnego badania Smartscope na zlecenie Nationale-Nederlanden wynika że, aż dwie trzecie polskich pracowników dostrzega u siebie syndromy wypalenia zawodowego). Z danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wynika, że polscy pracownicy pracują ok. 1830 godzin w roku, co stanowi szósty najwyższy wynik wśród wszystkich państw OECD i drugi najwyższy wśród państw europejskich.

– Z kolei odnosząc się do dostępnych danych m.in. ZUS, WHO, NFZ, GUS i raportów m.in. Mindy – aktualnie średnio 5 godzin i 43 minuty pracy przepada w tygodniu przez kiepski nastrój pracownika. W ciągu roku daje to 36 dni "udawania pracy” – możemy więc stwierdzić, że mamy do czynienia ze zjawiskiem stresu w pracy zwanym prezentyzmem. I jednocześnie daje to potwierdzenie, że sam cel projektu ustawy jest słuszny – mówi w rozmowie z serwisem strefabiznesu.pl Marek Błądek, Trener Wellbeing W&W Consulting.

Eksperci zwracają jednak uwagę, że skrócenie czasu pracy może być znacznym utrudnieniem dla pracodawcy, chociażby z uwagi na ponoszone te same koszty wynagrodzeń przy krótszej dostępności pracownika, możliwość zmniejszenia rentowności biznesu, wzrost ryzyka w zakresie warunków pracy i trudności z zapanowaniem nad szybkością wykonywanych zadań, co mogłoby się przyczynić do wyższych wskaźników wypadkowości.

– Wyobraźmy sobie pracownika pracującego na rusztowaniu, który musiałby wykonać te same zadania szybciej, aby ukończyć je w wyznaczonym czasie, a jednocześnie z tą samą starannością oraz przy zachowaniu wszelkich zasad bezpieczeństwa – podkreśla w rozmowie z portalem Magdalena Włastowska, Ekspert ds. bezpieczeństwa pracy W&W Consulting.

Z danych GUS, które przytacza Włastowska wynika, że w 2020 roku nieprawidłowe zachowanie się pracownika stanowiło 60 proc. wszystkich przyczyn wypadków w pracy.

Zdaniem ekspertów, gdy mówimy o skróceniu czasu pracy w kontekście obowiązku zapewnienia bezpiecznych warunków pracy, należy przeprowadzić wnikliwą analizę odpowiadającą na pytanie – jak właściwie zarządzić procesami, aby przyniosły oczekiwaną efektywność przy skróceniu czasu pracy bez narażania pracowników na ryzyko wypadków i podwyższonego stresu w sytuacji zwiększenia tempa pracy?

Czy dojdzie do skrócenia czasu pracy?

Z niedawnego badania SW Research dla „Rzeczpospolitej” wynika, że niemal połowa Polaków (46,6 proc.) popiera koncepcję skrócenia czasu pracy. Czy to w ogóle realny scenariusz? Na dziś wydaje się, że nie, gdyż z rezerwą wypowiadają się na jego temat przedstawiciele największych klubów opozycyjnych. – W tym momencie nie procedujemy i nie zakładamy (skrócenia czasu pracy – red.). To wymaga pogłębionych analiz. Dzisiaj skupiamy się na uelastycznianiu form zatrudnienia, które dają pracodawcy możliwość wprowadzania ruchomego czasu pracy powiedziała w niedawnym wywiadzie dla TVP Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej.

Entuzjastką pomysłu Razem nie jest też Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej, choć największa formacja opozycyjna lansuje przecież pomysł czterodniowego tygodnia pracy. – Na razie wydaje mi się, że nie (nie poprzemy ustawy – red.), ponieważ my mówimy o pilotażu. Trzeba sprawdzić, czy to jest efektywne – mówiła kilka miesięcy temu w wywiadzie dla TVN 24 Leszczyna.

Liderzy Razem zapowiadają, że jeśli nie uda się wprowadzić zmian w tym parlamencie, to wrócą do tematu w kolejnej kadencji Sejmu.

Czytaj też:
Lidl ma pomysł na oszczędności. Nie chodzi o skrócenie godzin otwarcia
Czytaj też:
O mieszkanie będzie dużo łatwiej? Rząd zaproponuje korzystne rozwiązanie. Jest jednak haczyk

Źródło: strefabiznesu.pl, Wprost.pl