„Nie przejmujcie się szaleństwem na giełdzie. Skupcie się na utrzymaniu wspaniałych wyników. Mocno wierzę, że w dłuższej perspektywie Tesla zostanie najbogatszą firmą świata” – napisał do pracowników Tesli w korporacyjnym e-mailu ich szef Elon Musk. W ten sposób najbogatszy do niedawna człowiek świata postanowił zareagować na duże wahania, które w ostatnich dniach przeżywa największy producent samochodów elektrycznych na świecie.
Akcje Tesli zanurkowały. Elon Musk nie uspokoił inwestorów
Próba uspokojenia przez Elona Muska swoich pracowników, jest następstwem tego, że sam zaniepokoił inwestorów. W ostatnich dniach akcje Tesli bardzo mocno potaniały. Eksperci rynkowi wskazują na dwa główne powody. Musk dodaje trzeci.
Pierwszy z nich jest od ekscentrycznego właściciela niezależny, chodzi bowiem o sytuację na rynku chińskim. Wielomiesięczne zastoje w pracy przemysłu z powodu polityki „zero covid” wpłynęły mocno także na gigafabrykę Tesli, która zdecydowanie nie dawała rady spełnić założeń produkcyjnych.
Drugi, prawdopodobnie najbardziej odczuwalny dla inwestorów powód, to inwestycja Elona Muska w zakup Twittera, a także cały chaos z tym związany. Szef Tesli musiał znaleźć 44 miliardy dolarów, aby doprowadzić transakcję do finału. Część kwoty pochodzi od inwestorów, takich jak m.in. były szef portalu Jack Dorsey, czy saudyjski książę Al-Walid ibn Talal ibn Abd al-Aziz Al Su’ud. Duża część kwoty pochodziła jednak ze sprzedaży udziałów Muska w Tesli.
Jest jeszcze trzeci domniemany powód, na który wskazuje sam właściciel. Jego zdaniem chaos na akcjach spółki to efekt podwyższania przez Fed stóp procentowych.
Tesla z ogromnymi spadkami
Problem jest duży. Cena akcji Tesli spadła od początku roku o 68 proc. Tylko w grudniu spadek wyniósł 42 proc. Oznacza to, że firma jest na krawędzi pobicia rekordu najgorszego miesiąca, kwartału i roku w historii. Obecnie za jedną akcję spółki trzeba zapłacić nieco ponad 112 dolarów.
Czytaj też:
Technologiczni giganci tracą. Winne problemy z zaopatrzeniemCzytaj też:
Elon Musk „największym przegranym roku”. Tesla okiem analityków