Czy warto inwestować w sztukę? O tych kilku zasadach trzeba pamiętać

Czy warto inwestować w sztukę? O tych kilku zasadach trzeba pamiętać

Obraz „L'Etreinte” Pabla Picassa przygotowywany do sesji zdjęciowej poprzedzającej aukcję w domu aukcyjnym Christie's w Londynie
Obraz „L'Etreinte” Pabla Picassa przygotowywany do sesji zdjęciowej poprzedzającej aukcję w domu aukcyjnym Christie's w Londynie Źródło:Newspix.pl / Wiktor Szymanowicz
Dzieła sztuki były kupowane i sprzedawane od tysięcy lat. Ale ukształtowanie się rynku sztuki, takim jakim znamy go obecnie, wymagało długiego procesu historycznego. Od stuleci były też z nim związane pieniądze. Dzisiejszy rynek sztuki pojawił się w tym samym czasie i miejscu, co fundamenty obecnych systemów finansowych, czyli we włoskim renesansie. Od tego czasu ścieżki sztuki i finansów równolegle ewoluowały i często ciekawie się przecinały.

W ciągu XIX wieku rynek sztuki rozwijał się w zawrotnym tempie. Sztuka żyjących artystów była często sprzedawana obok włoskich mistrzów renesansu i baroku lub niderlandzkich XVII-wiecznych mistrzów. Malarze z Barbizon School stali się pierwszymi żyjącymi artystami, którzy bezpośrednio sprzedawali swoje prace na aukcjach. Ekspansja światowego handlu i kolonializm umożliwiły napływ na większą skalę antyków z Bliskiego Wschodu, porcelany z Chin i Japonii, a nawet artefaktów afrykańskich. Po zakończeniu wojny secesyjnej Stany Zjednoczone stały się pierwszym dużym pozaeuropejskim ośrodkiem popytu. Wcześni przemysłowcy amerykańscy budowali rezydencje, naśladujące te francuskie i kupowali europejską sztukę, starą i nową, po cenach wyższych od rynków europejskich.

Dopiero początek XX wieku zaczął tworzyć podwaliny traktowania sztuki jako narzędzia finansowego. Pierwszy fundusz inwestycyjny sztuki nowoczesnej został założony w Paryżu w 1904 roku przez Andre Levela. Wraz z jedenastoma przyjaciółmi zebrał środki na zakup ówczesnej sztuki współczesnej, którą dziś znamy jako impresjonistów. Przez dziesięć lat, w okresie przed I wojną światową, wysprzedawali nabyte dzieła na aukcjach. Inwestorzy funduszu czterokrotnie zwiększyli swoje pieniądze, a nawet oddali część dochodów artystom.

Źródło: Wprost