W ciągu XIX wieku rynek sztuki rozwijał się w zawrotnym tempie. Sztuka żyjących artystów była często sprzedawana obok włoskich mistrzów renesansu i baroku lub niderlandzkich XVII-wiecznych mistrzów. Malarze z Barbizon School stali się pierwszymi żyjącymi artystami, którzy bezpośrednio sprzedawali swoje prace na aukcjach. Ekspansja światowego handlu i kolonializm umożliwiły napływ na większą skalę antyków z Bliskiego Wschodu, porcelany z Chin i Japonii, a nawet artefaktów afrykańskich. Po zakończeniu wojny secesyjnej Stany Zjednoczone stały się pierwszym dużym pozaeuropejskim ośrodkiem popytu. Wcześni przemysłowcy amerykańscy budowali rezydencje, naśladujące te francuskie i kupowali europejską sztukę, starą i nową, po cenach wyższych od rynków europejskich.
Dopiero początek XX wieku zaczął tworzyć podwaliny traktowania sztuki jako narzędzia finansowego. Pierwszy fundusz inwestycyjny sztuki nowoczesnej został założony w Paryżu w 1904 roku przez Andre Levela. Wraz z jedenastoma przyjaciółmi zebrał środki na zakup ówczesnej sztuki współczesnej, którą dziś znamy jako impresjonistów. Przez dziesięć lat, w okresie przed I wojną światową, wysprzedawali nabyte dzieła na aukcjach. Inwestorzy funduszu czterokrotnie zwiększyli swoje pieniądze, a nawet oddali część dochodów artystom.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.