Od środy do Polski znów płynie prąd z Ukrainy na jedynym działającym polsko-ukraińskim połączeniu Zamość—Dobrotwór (niewielka linia, którą możemy importować energię ze starych ukraińskich bloków węglowych w Elektrowni Dobrotwór). Ukraina przerwała eksport energii elektrycznej na wszystkich dostępnych połączeniach – w tym do Polski – w październiku zeszłego roku, gdy ukraińska infrastruktura energetyczna stała się celem zmasowanych ataków rosyjskich wojsk.
Prąd z Ukrainy znów płynie. Na razie cienkim strumieniem
Od dziś ponownie jednak płynie do nas prąd ze wschodu, choć – jak zauważa Business Insider Polska – na razie jeszcze cienkim strumieniem – zaplanowane na 12 kwietnia moce sięgają maksymalnie 75 MW. Przepływy na ukraińsko-polskim połączeniu będą się jednak zwiększać. Już na kwiecień Polskie Sieci Energetyczne rozstrzygnęły przetarg na zdolności przesyłowe tej linii, sięgające 265 MW.
Rzeczniczka największego ukraińskiego koncernu energetycznego DTEK Antonina Antosza podkreśla, że wiele zależy od międzyoperatorskich ustaleń. — Ukraina wznowiła eksport energii elektrycznej. Planowane jest jego dalsze rozszerzenie, ale to zależy od operatorów ENTSO-E — mówi w rozmowie z Business Insider Polska rzeczniczka DTEK.
ENTSO-E to Europejska Sieć Operatorów Systemów Przesyłowych. Ukraina zsynchronizowała swoją sieć energetyczną z systemem Europy kontynentalnej dopiero w 2022 r., tuż po inwazji Rosji. Zrobiła to w trybie ekspresowym, by całkowicie odciąć się od rosyjskiego i białoruskiego prądu.
Otwarcie się Ukrainy na eksport energii nie oznacza, że kraj ten problemy związane ze zniszczoną infrastrukturą energetyczną ma już za sobą. Portal przytacza wypowiedź prezesa DTEK Maksima Timczenko z początku roku, w której wskazywał, że uszkodzeniu uległy wszystkie elektrownie obsługiwane przez grupę.
— Dlatego w Ukrainie występują planowe wyłączenia prądu. Dla zwykłego mieszkańca oznacza to, że w ciągu dnia ma określoną liczbę godzin, w których prąd jest dostarczany do gospodarstwa domowego. Ukraina znajduje się w krytycznej sytuacji, na granicy katastrofy humanitarnej, ponieważ temperatura powietrza spada i kwestia ogrzewania domów staje się kluczowa — mówił Timczenko.
Życie bez prądu
O życiu w takich warunkach mówiła pod koniec lutego w rozmowie z Wprost.pl Daria, dziennikarka ukraińskiego nadawcy Suspilne, która mieszka w Czernichowie. – Dla Ukraińców była to najtrudniejsza zima w ciągu wszystkich lat niepodległości Ukrainy. Z powodu ataków rakietowych miasta musiały zostać bez prądu, ciepła i wody – mówiła nam Daria.
Stylistka paznokci z Lwowa Sofia przyznała w rozmowie z naszą redakcją, że na początku sytuacja była na tyle trudna, że w jej głowie pojawiły się myśli o wyjeździe z kraju. – Szczerze mówiąc chciałam wyjechać, bo już nie mogłam tego znieść, chciałam żyć jak zwykli ludzie. Z czasem rzadziej wyłączali prąd, więc łatwiej było pracować według harmonogramu i chęć wyjazdu zniknęła – powiedziała Wprost.pl Sofia.
Jak wspomniano, problem ze zniszczoną infrastrukturą nie należy do przeszłości, tyle, że zima już się skończyła.
Nadwyżka energii
Rzeczniczka DTEK przyznaje, że Ukraina jest w stanie eksportować energię nie dlatego, że infrastruktura została odbudowana, a ze względu na nadwyżki w systemie, spowodowane tym, że wielu Ukraińców uciekło z powodu wojny, a zużycie energii elektrycznej było mniejsze niż zwykle. – 50 proc. obiektów energetycznych jest nadal uszkodzonych lub zrujnowanych. Aby odbudować system, potrzebny jest czas i pieniądze oraz pomoc techniczna ze strony partnerów międzynarodowych — mówi Antonina Antosza.
W pomoc w tym zakresie włączyły się m.in. polskie koncerny energetyczne i operator krajowej sieci przesyłowej PSE.
Czytaj też:
Wielka porażka Rosji. Wydali miliony dolarów, by Ukrainie się nie udałoCzytaj też:
Ukraińcy masowo wymieniają żarówki. Szefowa KE podała zaskakujące dane