Tego raczej orkowie się nie spodziewali. Dziesiątki rakiet konsekwentnie wysyłanych w kierunku ukraińskich elektrowni, sieci energetycznych czy stacji transformatorowych, stracone miliony dolarów i kolejna porażka. Ukraina przetrwała zimę, radząc sobie całkiem nieźle (oczywiście pogoda też pomogła), a teraz nie tylko nie notuje większych przerw w dostawach energii elektrycznej, bo się z nimi uporała, ale także podjęła decyzję, iż mimo rosyjskiego terroru wznowi eksport prądu do krajów Unii Europejskiej.
To pozwoli jej na dochody, które w obecnej sytuacji są tak bardzo potrzebne.
Minister Hałuszczenko: Trudna zima za nami
– Dostawy światła na Ukrainie trwają prawie dwa miesiące bez ograniczeń, istnieje rezerwa mocy, które można wysłać za granicę. Ministerstwo Energii rozpoczęło proces uruchamiania eksportu. Dostawa została zatrzymana sześć miesięcy temu. System energetyczny Ukrainy działa z rezerwą mocy przez około dwa miesiące, co pozwala wznowić eksport, aby przyciągnąć do kraju dodatkowe środki, które zostaną przeznaczone na naprawę infrastruktury – powiedział szef ukraińskiego Ministerstwa Energetyki Herman Hałuszczenko.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.