Dostajesz spadek, a wraz z nim gigantyczne długi. Przyjąć, czy odrzucić?

Dostajesz spadek, a wraz z nim gigantyczne długi. Przyjąć, czy odrzucić?

Dokumenty u notariusza
Dokumenty u notariuszaŹródło:Shutterstock / Freedomz
Spadek może okazać się zrządzeniem losu, ale może też zamienić nasze życie w koszmar. Chodzi o sytuację, kiedy spadkodawca pozostawił po sobie znaczące długi. Jak się ustrzec przed błędną decyzją? Postaram się wskazać optymalne rozwiązania.

Prawo spadkowe jednoznacznie nam pokazuje, jak „władza” ma w głębokim poważaniu swoich obywateli. Karygodne jest, że kilkumiesięczne dziecko może zostać obarczone wielomilionowymi długami po swoim rodzicu lub dziadku, bo ktoś z opiekunów prawnych nie dopilnował odrzucenia spadku w imieniu niemowlaka.

To tylko jeden z przykładów wskazujących, że w podobnych sytuacjach, kiedy mamy do czynienia z niespłaconymi długami zmarłej osoby, prawo zawsze jest po stronie wierzycieli. Czyli tak zwane względy humanitarne, czy też zasady współżycia społecznego możesz włożyć między bajki włożyć…

Strach ma wielkie oczy

Tematów długów „pospadkowych” trafia coraz więcej do mojej Kancelarii. To co niemal zawsze obserwuję, to ogromny strach spadkobierców przed przyjęciem spadku, kiedy jest wiadome, że zmarły był mocno zadłużony. W takich sytuacjach, często spadkobierca bez zastanowienia spadek odrzuca. Ale spotykam się także z inną postawą osób, którym trafił się spadek z długami. Jeśli w masie spadkowej jest nieruchomość, takowy spadek bezrefleksyjnie przyjmują, biernie czekając na rozwój wypadków.

Obie formy to poważny błąd, w szczególności, jeśli decyzja o przyjęciu (lub odrzuceniu) spadku nie była poprzedzona wnikliwą analizą sytuacji.

Przyjęcie spadku: krok po kroku

Mając już sporo doświadczeń w tego typu sprawach, uznaję za właściwe i optymalne pod kątem opłacalności poniższe działania. Mowa o takiej sytuacji, kiedy wiemy, iż spadkodawca zostawił po sobie niespłacone zobowiązania.

  • Ustal, czy w masie spadkowej są jakieś wartościowe składniki majątku, w tym głównie – nieruchomości.
  • Sprawdź w księdze wieczystej „pospadkowej” nieruchomości, jakie są wpisy w dziale II (własność – czy spadkodawca był jedynym właścicielem) oraz obciążenia III-go i IV-go działu KW. Jeśli takowych obciążeń nie ma – na pewno warto spadek przyjąć, bez względu na inne zadłużenie spadkodawcy, tj. niewidoczne w księdze wieczystej tej nieruchomości.
  • Jeśli nie jesteś jedynym spadkobiercą: musisz się zorientować, czy po wspólnym przyjęciu spadku nie dojdzie do sporu pomiędzy spadkobiercami. To niestety częsty przypadek, więc tej kwestii nie bagatelizuj.
  • Jeśli analiza sytuacji wykaże, że spadek warto przyjąć, koniecznie zgłoś u notariusza, że przyjmujesz spadek z dobrodziejstwem inwentarza. Bowiem wtedy ponosisz odpowiedzialność za długi spadkowe tylko do wartości ustalonego (w wykazie inwentarza) uzyskanego w spadku majątku.

Kiedy trafi ci się w spadku nieruchomość

Najwięcej zyskać/stracić możesz wtedy, jeśli w spadku trafiła ci się nieruchomość. Przyjmijmy tu też założenie, że ewentualne przyjęcie spadku, tj. kiedy staniesz się współwłaścicielem nieruchomości, nie spowoduje sporu z innymi spadkobiercami (tj. jeśli spadek nie przypadnie tylko tobie).

Ponieważ przyjęliśmy założenie, że spadkodawca pozostawił po sobie także długi (i tych jest dużo), jest pewne, że prędzej czy później zgłoszą się do ciebie wierzyciele. Pewnie nie wszyscy, jeśli było ich wielu – tak to wynika z mojej praktyki.

Jaką tu proponuję procedurę? Poniżej opisuję kolejne kroki:

  • Przyjmij spadek z dobrodziejstwem inwentarza.
  • W miarę szybko wystaw nieruchomość do sprzedaży.
  • Nie szukaj kontaktu z wierzycielami, poza sytuacją, kiedy uzyskana w spadku nieruchomość ma obciążoną hipotekę – od tego długu i tak nie uciekniesz, więc lepiej spłać tenże w miarę szybko (albo z własnych środków, albo po sprzedaży tej nieruchomości).
  • Nie odbieraj żadnej poczty skierowanej do spadkodawcy, nie musisz także informować wierzycieli, o śmierci dłużnika. Jest to zupełnie nie w twoim interesie.
  • Jak będą zgłaszać się do ciebie wierzyciele spadkodawcy, konsekwentnie odmawiaj zapłaty, nie uznawaj długu, nie podejmuj żadnych negocjacji – niech sobie idą do sądu.
  • Postaraj się zawczasu o dobrą opiekę prawną, mowa wyłącznie o sprawdzonych kancelariach antywindykacyjnych. U innych, „systemowych” prawników pewnie się dowiesz, że „długi trzeba spłacać”. Tyle ci pomogą, a na dodatek za taką „pomoc” każą ci słono zapłacić.

Sam sobie nie poradzisz!

No dobrze, pewnie zapytasz: a dlaczego mam unikać wierzycieli? Skoro wiem, że dany dług jest (np. z pozostawionych przez spadkodawcę dokumentów), to może prościej samemu się zgłosić do danego banku, czy firmy pożyczkowej i z nimi rozliczyć?

To może miałoby sens, gdyby sektor finansowy działał uczciwie, czyli tak, jak przystało na instytucje publicznego zaufania. Zwykle, jeśli naiwnie sam się do wierzyciela zgłosisz, to pewnie naliczą ci ekstra koszty, wiedząc, że tego nie będziesz mógł zweryfikować.

Opisana przeze mnie taktyka, która polega na unikaniu kontaktu z wierzycielami (poza tymi, którzy są na hipotece uzyskanej w spadku nieruchomości) daje takie korzyści i możliwości:

  • Część zobowiązań bankowych jest ubezpieczona (ty o tym wiedzieć nie musisz), wtedy wierzyciel zaspokoi się z polisy.
  • Jeśli wierzyciel opóźni się z pozwem o zapłatę, może dojść do przedawnienia roszczenia – wtedy taki dług masz „z głowy”.
  • Banki lubią sprzedawać niespłacane zobowiązania, wtedy do sądu z pozwem o zapłatę zgłosi się nowy wierzyciel. Powyższe znacząco zwiększa szansę na wygraną przez ciebie sprawę w sądzie. Wtedy także pozbędziesz się całkowicie takiego długu.
  • Jeśli w trakcie sprawy sądowej okaże się, że ta idzie nie po twojej myśli – możesz się z wierzycielem dogadać. Zwykle jest to na poziomie nie większym niż 60 proc. zadłużenia.
Opisane działania, które mogą ci się wydać trochę „jazdą po bandzie”, dla fachowca od antywindykacji to chleb powszedni.

Nie radzę więc, abyś sam próbował przechytrzyć system – takie „drobne oszczędności” na pomocy prawnej mogą cię sporo kosztować. Ale to już twój wybór, gdybyś chciał po przyjęciu spadku iść opisaną powyżej drogą.

Czytaj też:
Tego o wzrostach cen nie wiedzieliście. Oto cała prawda o tzw. „walce” z inflacją

Prawdziwe historie, czyli przykład „z życia”

Pierwszą sprawę tego typu (mieszkanie w spadku, ale też potężne długi) przyjąłem w 2017 roku. Zmarła była zakupoholiczką, mieszkanie na szczęście nie obciążone. Ze znalezionych dokumentów wynikało, że „w spadku” są liczne długi – w bankach i parabankach – na ok. 300 tys. zł. Mieszkanie warte było wówczas ok. 400 tys. zł, więc tak czy owak przyjęcie spadku się opłacało, w szczególności, że dość szybko znalazł się najemca.

Sprawę prowadziłem zgodnie z wytycznymi powyżej. Z ilości około 30 długów tylko kilka spraw trafiło do sądu.

W tym jedna duża została wygrana (dług został więc anulowany), w kilku innych sprawach, długi te zakupił fundusz KRUK-a i zaproponował korzystne umorzenie: z kwoty ponad 120 tys. zł do zapłaty było ledwie ok. 40 tys. zł. To jedyne wydatki na poczet długów, które zostały poniesione od 2017 roku. Pomoc prawna – na tę chwilę – ok. 25 tys. zł. I raczej się nie zapowiada, aby coś jeszcze było do zapłaty. Mieszkanie zostało sprzedane w 2020 roku (wtedy ceny mocno poszły w górę), za trochę ponad 500 tys. zł.

Policzmy więc: gdyby spadkobierca naiwnie zgłosił się do wierzycieli w 2017 roku i chcąc spłacić długi sprzedałby mieszkanie, byłby na plusie około 100 tys. zł. Opracowana przez mnie taktyka (zaakceptowana przez spadkobiercę) dała wynik znacząco korzystniejszy: na tę chwilę pozostało „w kieszeni” mojej klientki ok. 440 tys. zł, nie licząc dochodów z najmu w okresie 2017 – 2020.

I jest to kolejny przykład, że kiedy bronisz się przed zadłużeniem, nigdy nie słuchaj tego, co ci każe „system”. Rób dokładnie odwrotnie!
Krzysztof OPPENHEIM: ekspert finansowy, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się m.in. w antywindykacji, pomocy frankowiczom oraz zadłużonym przedsiębiorcom, a także w upadłości konsumenckiej. Wiceprzewodniczący Zespołu Roboczego ds. Upadłości i restrukturyzacji, działającego w ramach Rady Przedsiębiorców przy Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców. Założyciel Fundacji Praw Dłużnika „Dłużnik też Człowiek”. Od lipca 2016 roku prowadzi kancelarię antywindykacyjną www.krzysztofoppenheim.pl, oraz usługi w zakresie pośrednictwa i doradztwa finansowego www.oppen-kredyt.pl.

Czytaj też:
Przekręty na kredytach to nie tylko „franki” i WIBOR. O tym nie wiedziałeś
Czytaj też:
Dwie umowy kredytu frankowego. Jak wygrać z bankiem?

Źródło: Wprost