W połowie kwietnia rząd przyjął projekt ustawy o wspieraniu rodziców w aktywności zawodowej oraz w wychowaniu dziecka „Aktywny rodzic”, znany także pod nazwą „babciowe".
„Babciowe". Trzy komponenty programu
Program ma składać się z trzech komponentów:
-
„Aktywni rodzice w pracy” skierowany będzie do rodziców dziecka w wieku od 12. do 35. miesiąca życia. Świadczenie w wysokości 1500 zł miesięcznie rodzice będą mogli przeznaczyć na opiekę sprawowaną przez babcię lub dziadka (w tym pobierających emeryturę) na podstawie umowy uaktywniającej, takiej samej jak zawierana z nianią. Pieniądze będą wypłacane przez 24 miesiące;
-
„Aktywnie w żłobku” zastąpi obowiązującą dopłatę w wysokości do 400 zł do opłaty za pobyt dziecka w żłobku, w klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna. Wyniesie 1500 zł, ale nie więcej niż wysokość opłaty, jaką rodzic ponosi za pobyt dziecka w instytucji opieki;
-
„Aktywnie w domu" będzie stanowiło wsparcie dla rodziców dzieci w wieku od 12. do 35. miesiąca życia, którzy nie będą uprawnieni lub z własnej woli nie zdecydują się na skorzystanie z dwóch wyżej opisanych świadczeń. Będzie to w szczególności dotyczyć sytuacji, gdy rodzice pozostaną nieaktywni zawodowo i nie będą mogli uzyskać prawa do świadczenia "aktywni rodzice w pracy" lub ich dziecko nie będzie uczęszczało do instytucji opieki i nie będą mogli pobierać świadczenia "aktywnie w żłobku". „Aktywnie w domu" będzie przysługiwało na podobnych zasadach jak obecnie funkcjonujący rodzinny kapitał opiekuńczy, z tym że będzie można je otrzymać już na pierwsze i jedyne dziecko rodzinie (obecnie obowiązujący program „premiuje” rodzeństwa) w wieku od 12. do 35. miesiąca życia. Będzie to 500 zł miesięcznie przez 24 miesiące.
Wątpliwości w koalicji
W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy. Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreślała, że program "wychodzi naprzeciw potrzebom tysięcy polskich matek i ojców, którzy chcą łączyć aktywność zawodową z troskliwą opieką nad swoimi pociechami". W jej ocenie "babciowe" przywraca również wolność wyboru formy sprawowania opieki nad dziećmi.
– To pakiet regulacji, które niczego nie narzucają, ale wręcz przeciwnie, dają rodzicom wybór form sprawowania opieki nad dziećmi zgodnie z własnymi potrzebami i z własnymi przekonaniami – powiedziała szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, cytowana przez Polsat News.
Była szefowa tego resortu Marlena Maląg podkreśliła, że Prawo i Sprawiedliwość będzie wspierać „wszystkie dobre rozwiązania", jednak złoży poprawkę do tego programu. Zakłada ona, że rodzinny kapitał opiekuńczy nie będzie odbierany z powodu skorzystania z nowego świadczenia.
– Chodzi o to, żeby te słowa, które w kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska mówiła, że każdy rodzic otrzyma 1500 zł, że świadczenia nie będą likwidowane, były realizowane. Chodzi o to, żeby ten rodzic, który pracuje, mógł wziąć rodzinny kapitał opiekuńczy i skoro podejmujemy tę decyzję o dodatkowym wsparciu, też z tego dodatkowego wsparcia mógł skorzystać – tłumaczyła minister rodziny i polityki społecznej w latach 2019-2023.
Wątpliwości wobec części rozwiązań dotyczących programu „Aktywny rodzic" nie krył Ryszard Petru z koalicyjnej Polski 2050. – Wśród pracodawców pojawiają się obawy, czy dziadkowie na przykład nie będą rezygnowali z pracy na rzecz zajęcia się wnukami, co może doprowadzić do tego, że aktywizacja rodziców małych dzieci spotka się z ograniczeniami aktywności zawodowej ich dziadków – mówił Petru.
Przeciwko projektowi „Aktywny Rodzic" zagłosuje Konfederacja. Poseł Grzegorz Braun złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Ocenił, że program jest propagandowy, a koalicja rządząca i Zjednoczona Prawica doprowadzają do największej zapaści demograficznej w historii.
– Aktywny Rodzic, czyli „na waciki", rozsypać, rozdać, żeby to lepiej wyglądało w telewizorze. Żeby tę całą masakrę piłą łańcuchową polskiej przedsiębiorczości, zaoranie rolnictwa i górnictwa zamaskować, owinąć w bawełnę frazesu – mówił Braun.
Polacy o „babciowym"
Z niedanego sondażu SW Research dla „Wprost" wynika, że „babciowe" nie budzi zbyt wielkiego entuzjazmu wśród Polaków. Na pytanie: „Czy popiera Pan/Pani pomysł «babciowego»?", twierdzącej odpowiedzi udzieliło 43,5 proc. ankietowanych. Przeciwnego zdania jest jedna czwarta respondentów (24,8 proc.). Co dziesiąty badany nie słyszał o pomyśle, a 22,4 proc. nie ma w tej sprawie zdania.
Czytaj też:
Babciowe a umowa zlecenia i działalność gospodarcza. Da się - ale są warunkiCzytaj też:
Nowe świadczenie dla małżeństw z wieloletnim stażem. Polacy zabrali głos