Wielu kierowców po wyjściu ze sklepu czeka przykra niespodzianka w postaci mandatu za parkowanie. Co w takiej sytuacji należy zrobić? Jak pisze serwis Biznes Info, w pierwszej kolejności trzeba skontaktować się z zarządcą parkingu (dane kontaktowe dostępne są w regulaminie parkingu). To właśnie zarządca parkingu powinien anulować mandat, jeśli tylko klient udowodni, że w czasie, gdy nałożono mandat był na zakupach. Kontakt z zarządcą daje również pewność, że pozostawione wezwanie do zapłaty nie jest działaniem oszustów.
Na ogół do anulowania mandatu dochodzi po przedstawieniu paragonu. Należy jednak pamiętać, że na jego przedstawienie, a tym samym wyjaśnienie sprawy klient ma tylko dwa tygodnie.
Sprawy często by nie było, gdyby konsumenci – choć parking jest dla nich darmowy – umieścili za szybą bilet parkingowy.
Mandat za parkowanie pod sklepem. Rośnie liczba skarg do UOKiK
Zdarzają się sytuacje, gdy mimo przedstawienia dowodów, zarządca parkingu oczekuje opłacenia mandatu. Wówczas należy zgłosić sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
Liczba takich zgłoszeń z roku na rok rośnie. Z danych, które przytacza TVN Turbo wynika, że w zeszłym roku padł rekord skarg do UOKiK-u w kontekście mandatów za parkowanie pod supermarketami. Było ich 370, podczas gdy w 2021 roku jedynie 112.
– Niezmienne pozostaje to, czego te skargi dotyczą. Są to dwa główne obszary. Pierwszy to nietransparentna polityka informacyjna na temat cen. Drugi obszar, z którego wynikają skargi, to jest proces reklamacji. Czyli, że jeżeli my, jako konsument, zaparkowaliśmy, wracamy i mamy niemiłą niespodziankę, która na nas czeka, czyli mandat. Wtedy chcemy dochodzić naszych praw, bo okazuje się, że wzięliśmy bilet parkingowy, tylko nam spadł pod kierownicę. Pracownik przedsiębiorstwa (obsługa parkingu – przyp. red.) mimo to wystawił nam mandat i mamy prawo do reklamacji – komentuje w rozmowie z TVN Turbo Agata Charuba-Chadryś z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Czytaj też:
Wiceminister chce wyższych kar za marnotrawienie jedzeniaCzytaj też:
Franczyza albo cię nie ma. Problemem małego polskiego handlu jest też pesel