Kredyty konsumpcyjne stają się coraz dostępniejsze. Jak wynika z raportu Open Finance, mając 5 tys. zł dochodu, możemy liczyć nawet na 36 tys. zł rocznego kredytu.
Rosnąca konkurencja na rynku sprawia, że banki koncentrują się na ofercie kredytów konsumpcyjnych. Ich ekspansja w tym segmencie jest coraz bardziej widoczna. Banki starają się pozyskać klientów, zatrudniając do reklam największe gwiazdy (Chuck Norris w BZ WBK, Piotr Fronczewski w Getin Banku czy Szymon Majewski w PKO BP). Jednak widoczne są również korzystne zmiany w samej ofercie.
Według raportu Open Finance małżeństwo z jednym dzieckiem zarabiające łącznie 5 tys. zł może dziś liczyć średnio na 29,2 tys. zł kredytu rozłożonego na rok. Jest to o 1 proc. więcej niż w październiku ubiegłego roku. Co więcej, poprawa ta nastąpiła po wielu miesiącach spadku. Banki do tej pory niechętnie zwiększały kwoty udzielanego kredytu i raczej zaostrzały kryteria wyliczania zdolności kredytowej.
Jak jednak zauważa Michał Sadrak, autor raportu, do tych informacji należy podchodzić z rezerwą.
? Obserwowane obecnie poluzowanie wymagań kredytowych przez banki jest w głównej mierze związane z promocjami, przy których klienci mogą liczyć na niższe prowizje lub obniżone koszty kredytu ? twierdzi Sadrak.
Jednocześnie analityk Open Finance dodaje, że wzrost liczby reklam kredytów konsumpcyjnych, jaki dało się zaobserwować rok temu na przełomie kwietnia i maja, nie przełożył się znacząco na zwiększoną liczbę kredytów.
? Banki zwracają szczególną uwagę na stopę bezrobocia oraz jej prognozy. Te z kolei nie są teraz zbyt optymistyczne i dlatego nie należy się spodziewać długotrwałych skutków w postaci dalszego luzowania wymagań ? podsumowuje Sadrak.
Wśród przeglądanych ofert banków łącznie siedem instytucji deklaruje udzielenie rodzinie z 5 tys. zł miesięcznego dochodu kredytu na rok powyżej 33 tys. zł. Rata przekracza wtedy 3 tys. zł, co stanowi około 60?65 proc. jej miesięcznych dochodów. Tej granicy przekroczyć się już nie da. Zgodnie z tzw. rekomendacją T Komisji Nadzoru Finansowego miesięczne wydatki na obsługę zobowiązań kredytowych nie mogą bowiem być wyższe niż 65 proc. dochodów netto.
Według raportu Open Finance małżeństwo z jednym dzieckiem zarabiające łącznie 5 tys. zł może dziś liczyć średnio na 29,2 tys. zł kredytu rozłożonego na rok. Jest to o 1 proc. więcej niż w październiku ubiegłego roku. Co więcej, poprawa ta nastąpiła po wielu miesiącach spadku. Banki do tej pory niechętnie zwiększały kwoty udzielanego kredytu i raczej zaostrzały kryteria wyliczania zdolności kredytowej.
Jak jednak zauważa Michał Sadrak, autor raportu, do tych informacji należy podchodzić z rezerwą.
? Obserwowane obecnie poluzowanie wymagań kredytowych przez banki jest w głównej mierze związane z promocjami, przy których klienci mogą liczyć na niższe prowizje lub obniżone koszty kredytu ? twierdzi Sadrak.
Jednocześnie analityk Open Finance dodaje, że wzrost liczby reklam kredytów konsumpcyjnych, jaki dało się zaobserwować rok temu na przełomie kwietnia i maja, nie przełożył się znacząco na zwiększoną liczbę kredytów.
? Banki zwracają szczególną uwagę na stopę bezrobocia oraz jej prognozy. Te z kolei nie są teraz zbyt optymistyczne i dlatego nie należy się spodziewać długotrwałych skutków w postaci dalszego luzowania wymagań ? podsumowuje Sadrak.
Wśród przeglądanych ofert banków łącznie siedem instytucji deklaruje udzielenie rodzinie z 5 tys. zł miesięcznego dochodu kredytu na rok powyżej 33 tys. zł. Rata przekracza wtedy 3 tys. zł, co stanowi około 60?65 proc. jej miesięcznych dochodów. Tej granicy przekroczyć się już nie da. Zgodnie z tzw. rekomendacją T Komisji Nadzoru Finansowego miesięczne wydatki na obsługę zobowiązań kredytowych nie mogą bowiem być wyższe niż 65 proc. dochodów netto.