Inwestorzy rozdarci między nadzieją a obawami

Inwestorzy rozdarci między nadzieją a obawami

Wall Street
Wall Street Źródło: Shutterstock / Javen
Szereg sprzecznych czynników oddziałuje na rynki, tonując rajd ryzykownych aktywów. Zaskakująco silne dane z USA, zapewnienia o wsparciu fiskalno/monetarnym i postępy w pracach nad lekarstwami na COVID-19 są stawiane naprzeciw obawom o drugiej fali zachorowań z mieszanką ryzyk geopolitycznych.

Z perspektywy reakcji inwestorów brakuje konsensusu, jak podchodzić do mieszanki czynników. Jeszcze wczoraj Wall Street poszło mocno w górę w oparciu o rekordowe odbicie sprzedaży detalicznej w USA w maju. Ale już na rynku walutowym zaznaczyło się ponowne cofnięcie od ryzykownych walut w kierunku USD przy obawach wywołanych przez raporty o skoku w sześciu stanach USA, a dziś rano niepokój wzbudzają raporty o trudnościach władz Pekinu z opanowaniem nowego ogniska zachorowań. Sesja w Azji była też zakłócana przez ryzyka geopolityczne na linii Indie-Chiny i Korea Północna-Korea Południowa. Innymi słowy, szum informacyjny przestał być jednostronny i podsycający nadzieje na szybkie odbicie globalnego ożywienia.

Którakolwiek narracja będzie w danym momencie najgłośniejsza, w tym kierunku dokona się wahnięcie rynków. Wczoraj EUR/USD ponownie zjechał pod 1,1250, ale dziś rano dolar ponownie się osłabia. Po ostrożnym handlu na rynkach akcji w Azji Europa szykuje się na kontynuację wzrostów. Złoto jest stabilne, ropa naftowa odbija po nocnej korekcie. Rynki w większości przechodzą w stan wstrzymania w oczekiwaniu na nowe impulsy. Wniosek, jaki z tego płynie, to otwartość rynków na dwustronną zmienność.

Huśtawka nie omija też złotego, choć tutaj dodatkowej „pomocy” udzieliła Rada Polityki Pieniężnej. W komunikacie po wczorajszym posiedzeniu napisano, że ożywienie gospodarcze może być ograniczane przez brak wyraźnego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz luzowania polityki pieniężnej. Odniesienie do waluty rzadko występuje w komunikacji Rady i szczególnie zaskakuje, biorąc pod uwagę, że złoty wcale nie wyróżnia się siłą względem innych walut regionu (CZK, HUF). Komentarz sugeruje, że Rada wolałaby słabszego złotego, który mógłby pomóc załagodzić skutki załamania popytu zewnętrznego i wesprzeć eksport. To także sygnał, że dalsze umocnienie złotego może spotkać się z bardziej stanowczą reakcją , nawet w formie bezpośrednich interwencji. Dla traderów na rynku złotego to znak, aby wahania na złotym (np. dla EUR/PLN w przedziale 4,41-4,48) rozgrywać od strony sprzedaży polskiej waluty. Nawet jeśli nastroje na rynkach zewnętrznych będą pozytywne, obawy przed interwencją NBP będą hamować aprecjację złotego.