Rosja zaatakowała Ukrainę. Wojska wjechały również z terytorium Białorusi. Od świtu w Ukrainie słychać wybuchy. Sytuacja jest poważna, co widać także po zachowaniach rynków na całym świecie.
Atak na Ukrainę paraliżuje rynki
To, że sprawa jest bardzo poważna widać również na giełdach. Od rana nie działa rosyjski parkiet. Władze giełdy w Moskwie otwarcie powiedziały, że powodem jest ofensywa zbrojna na Ukrainie. Handel zostanie wznowiony w „późniejszym terminie”, wyjaśniono w komunikacie.
Reagują nie tylko lokalne parkiety, ale także giełdy na całym świecie. Jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej ofensywy indeks HSI na giełdzie w Hongkongu spadł o 3,2 proc. Podobnie zachowuje się koreański Kospi, który potaniał o 2,7 proc. Także jeden z najbardziej znanych indeksów na świecie – japoński Nikkei 225 – stracił 2,4 proc. w momencie wczorajszego zamknięcia. Nieco słabiej zareagowała giełda w Szanghaju.
Traci także amerykański parkiet. Dow Jones spadł o 2,4 proc., indeks S&P 500 o 2,3 proc., a Nasdaq potaniał o 2,8 proc. Wszystko to, przed dzisiejszym wznowieniem notowań. To właśnie pierwsze poranne informacje przyniosła bowiem prawdziwy rozmiar reakcji rynków.
Ropa naftowa i gaz drożeją
Rosja jest największym eksporterem gazu ziemnego na świecie i drugim po Arabii Saudyjskiej eksporterem ropy naftowej. Agresja na Ukrainę, a co za tym idzie, wprowadzenie kolejnych sankcji gospodarczych przeciwko Rosji, musiał odbić się także na cenach tych surowców. Baryłka ropy naftowej Brent kosztuje już ponad 100 dolarów i jej kurs ciągle rośnie. Są to najwyższe poziomy odnotowane przez kontraktów terminowych na ropę Brent od ponad siedmiu lat. Z kolei ceny gazu ziemnego wzrosły w godzinach porannych o 4,7 proc.
Czytaj też:
USA rozszerzają sankcje wobec Rosji. Chodzi o Nord Stream 2