Jak radzi sobie giełda w Moskwie? Nie wiadomo, bo odizolowała się od świata

Jak radzi sobie giełda w Moskwie? Nie wiadomo, bo odizolowała się od świata

Władimir Putin.
Władimir Putin. Źródło: Shutterstock / Gil Corzo
Wiarygodność danych płynących z rosyjskiej gospodarki jest kwestionowana przez ekonomistów z całego świata. Jak jest w rzeczywistości? Trudno to zweryfikować, a teraz będzie jeszcze trudniej.

Światowe rynki mają to do siebie, że są porównywalne. Największe globalne agencje ratingowe przyjęły też metodologię, które pozwalają na łatwiejsze zrozumienie i zestawienie ze sobą i analizowanie informacji z giełd z całego świata. Daje to możliwość weryfikacji danych finansowych i kondycji firm i całych gospodarek. Rosja jednak nie chce, aby jej dane były transparentne.

Rosyjska giełda odłącza się od świata

Giełda w Moskwie od dnia rozpoczęcia zbrodniczej inwazji na Ukrainę zaskakuje swoimi decyzjami. Władze moskiewskiego parkietu na wiadomość o wojnie, postanowiły wstrzymać notowania, co początkowo miało być chwilowe. Szybko okazało się, że była to strategia na ratowanie rubla, który po decyzjach Putina zaczął pikować. Handel na rynku wstrzymywano ostatecznie tygodniami, aby w końcu wznowić go tylko częściowo.

Teraz władze giełdy w Moskwie mają kolejny pomysł na to, aby nie tylko zakłamywać rzeczywistość, ale także ukryć to, w jakim rzeczywiście stanie są rosyjskie finanse i nastroje inwestorów w Rosji. Poinformowano, że giełda przestanie obliczać indeksy obligacji w przyjęty na całym świecie sposób, czyli przy wykorzystaniu ratingów kredytowych agencji Moody’s, Fitch Ratings i Standard & Poor’s. Jest to zalecenie Komitetu Wskaźników Rynku Dłużnego giełdy w Moskwie.

Jest to równoznaczne z odłączeniem się od rynków finansowych cywilizowanego świata. Zerowa kontrola szanowanych instytucji zewnętrznych oznacza, że Kreml będzie mógł bezkarnie podawać dowolne dane, które będą propagandowo na rękę Moskwy, a świat będzie musiał je przyjąć bez możliwości jakiejkolwiek weryfikacji.

Zakaz działalności pod groźbą kary

16 marca Unia Europejska zakazała agencjom ratingowym wystawiania ocen rosyjskiej gospodarce i firmom pochodzącym z Rosji. Był to element kolejnego pakiety sankcji nałożonego przez UE na Rosję.

Władze UE poinformowały, że jeśli S&P Global, Moody's i Fitch nie przestaną oceniać rosyjskiej gospodarki i największych firm pochodzących z Rosji, to grozi im utrata licencji na działalność na terenie Unii. Cała trójka przestała też oceniać firmy, które zostały objęte sankcjami amerykańskiego Biura ds. Kontroli Aktywów Zagranicznych.

„Te sankcje przyczynią się do dalszego zwiększenia presji gospodarczych na Kreml i osłabią jego zdolność finansowania inwazji na Ukrainę. Zostały skoordynowane z międzynarodowymi partnerami, zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi” – można było przeczytać w komunikacie wydanym przez Unię Europejską.

Czytaj też:
Mobilizacja Putina dobija rosyjską gospodarkę. Bank Rosji nie ma wątpliwości
Czytaj też:
Rosjanie uciekający przed mobilizacją zabierają oszczędności. Z banków wyparowało ponad 12 mld dolarów

Źródło: WPROST.pl / Rzeczpospolita