Nad Bałtykiem drożej niż rok temu. Na południu Europy może być taniej, ale trzeba się śpieszyć

Nad Bałtykiem drożej niż rok temu. Na południu Europy może być taniej, ale trzeba się śpieszyć

Malta
MaltaŹródło:Materiały prasowe
Za tygodniowy pobyt dwóch osób w trzygwiazdkowym hotelu nad morzem zapłacimy w szczycie sezonu 3 018 zł, czyli aż o 283 zł więcej niż przed rokiem. Za taką kwotę możemy zorganizować zagraniczny pobyt w Grecji.

W oparciu o dane z portali booking.com, airbnb.com oraz nocowanie.pl eksperci porównywarki rankomat.pl przygotowali zestawienie cen noclegu w Polsce i za granicą. Wzięli pod uwagę ceny w okresie od 12 do 19 lipca w najpopularniejszych polskich nadmorskich miejscowościach (Kołobrzegu, Sopocie, Międzyzdrojach, Łebie, Ustce oraz Świnoujściu) oraz w Chorwacji, Bułgarii, Grecji, Turcji oraz Albanii.

Nocleg nad Bałtykiem droższy o ponad 9 proc. niż w 2020

Za siedem noclegów w hotelu trzygwiazdkowym dla dwóch dorosłych osób nad polskim morzem trzeba zapłacić średnio 3 018 zł. To o 283 zł więcej niż rok temu. Najdrożej jest w Sopocie (najtańsza oferta 7 nocy w hotelu *** wyniosła aż 3 606 zł!). Powyżej trzech tysięcy złotych za tydzień wakacji trzeba zapłacić także w:

  • Ustce (3 206 zł)
  • Międzyzdrojach (3 184 zł)
  • Świnoujściu (3 107 zł)

Nieco taniej jest w Łebie (za 7 nocy trzeba zapłacić 2 541 zł) oraz w Kołobrzegu (2 467 zł).

Wybrane zostały najtańsze oferty trzygwiazdkowych hoteli zawierających opcję śniadania w cenie. Za nocleg z pełnym wyżywieniem trzeba zapłacić nawet kilkaset złotych więcej. Pandemia i ograniczenia nałożone na branżę turystyczną przyniosły skutki w postaci podwyżek cen i doskonale widać to nad Bałtykiem. Rok temu tydzień wakacji powyżej 3 tysięcy złotych kosztował tylko w Sopocie i w Świnoujściu.

W cenie noclegu nad Bałtykiem pełne wakacje za granicą. Jest haczyk

Jeśli do tych wysokich cen noclegów dołożymy koszty wyżywienia i atrakcji, to koszt urlopu w kraju jest wręcz astronomiczny – zwłaszcza jeśli podróżują z nami dzieci. Analitycy rankomat.pl przekonują, że w cenie pobytu nad Bałtykiem można znaleźć nocleg na południu Europy. Przykładowe wyliczenie kosztów:

Grecja, Rodos:

  • 7 noclegów: 1348 zł
  • lot (Warszawa-Rodos w obie strony dla dwóch osób): 476 zł
  • 7 obiadów w restauracji (dla dwóch osób): około 756 zł
  • zwiedzanie zabytków Starego Miasta Rodos (dwa bilety wstępu): 54 zł
  • butelka wina: 27 zł
  • dzienny bilet komunikacji miejskiej (dla dwóch osób): 20 zł
  • wynajęcie łódki (1 godzina): 200 zł

Bułgaria, Burgas:

  • 7 noclegów: 564 zł
  • lot (Warszawa-Burgas, w obie strony dla dwóch osób): 642 zł
  • 7 obiadów w restauracji (dla dwóch osób): 364 zł
  • 7 posiłków w restauracji typu fast-food (dla dwóch osób): 308 zł
  • zwiedzanie Cerkwi Chrystusa Pantokratora w Nesebyrze (bilet dla dwóch osób dorosłych): 14 zł
  • całodzienny pobyt w aquaparku Action (bilet dla dwóch osób dorosłych): 174 zł
  • butelka wina: 23 zł
  • 14 kaw: 62 zł
  • tygodniowy bilet komunikacji miejskiej (dla dwóch osób): 63 zł
  • rejs statkiem dla dwóch osób: 70 zł
  • spływ kajakami przez rezerwat Ropotamo (dla dwóch osób): 324 zł
  • wynajem kortu do tenisa (2 godziny w weekend): 68 zł
  • bułgarski wieczór z przewodnikiem (całodniowa wycieczka dla dwóch osób): 400 zł

Wyliczenia wyglądają zachęcająco, ale jest w nich kilka haczyków. Po pierwsze, nie ma gwarancji, że w interesującym nas terminie znajdziemy lot w cenie tak niskiej, jak przyjęto w zestawieniu. Siatka połączeń lotniczych w te wakacje jest okrojona w stosunku do tego, spośród czego mogliśmy wybierać jeszcze dwa czy trzy lata temu. Co za tym idzie - ceny są wyższe, bo przewoźnicy wiedzą, że sprzedadzą bilety.

W biurach podróży pandemia już się skończyła

Szukaniu tanich wakacji za granicą nie sprzyja fakt, że tysiące ludzi chcą wreszcie, po miesiącach ograniczeń, wyjechać na południe Europy. Szczepienia realizowane są tak szybko, że do połowy lica wszyscy chętni będą mogli przyjąć obie dawki, wobec czego Polacy (ale i mieszkańcy innych krajów kontynentu) spokojnie mogą planować zagraniczne wypady.

Ogromny ruch panuje w biurach podróży, szybko znikają oferty noclegów w serwisach rezerwacyjnych. Poziom rezerwacji w zasadzie wrócił do stanu z maja–czerwca 2019 r. Branża turystyczna może wreszcie głęboko odetchnąć, czego nie można powiedzieć o turystach. Nie liczą na promocje, muszą się godzić na koszty wyższe niż kilka lat temu.

Może się okazać, że obecne ceny są, jak znane w ubiegłych latach, promocje first minute. Popyt z powodu lockdownów w Europie został odłożony w zasadzie do maja. Teraz w Polsce nie ma problemów ze szczepieniami. W życie wchodzą paszporty covidowe, a żyjące z turystyki kraje, nie czekając na 1 lipca, zawczasu tak zliberalizowały zasady wjazdu, by wdrożyć je jeszcze w maju. Te czynniki spowodowały eksplozję popytu na wakacyjne wyjazdy – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Radosław Damasiewicz, prezes Travelplanet.pl.

Czytaj też:
Ceny wakacji radykalnie wzrosną latem, ostrzega szef Booking.com