Łukasz Kulisiewicz, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń przyznał w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, że towarzystwa ubezpieczeniowe od dawna postulują takie rozwiązanie. Z powodzeniem funkcjonuje ono w wielu krajach Europy.
Szczegóły tego pomysłu nie są jeszcze znane, wiadomo jednak, że planowane jest wprowadzenie przepisu, który uzależniałby wysokość stawki obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej kierowców od liczby zebranych przez nich punktów karnych.
Brytyjscy kierowcy wiedzą, że nie warto szarżować
O jakich możliwych podwyżkach mówimy? Firma Compare the Market przeanalizowała dane z Wielkiej Brytanii. I tak, trzy punkty karne nie mają widocznego wpływu na cenę polisy, jednak już sześć i więcej punktów jest dużo bardziej kosztowne. W pierwszym przypadku cena ubezpieczenia wzrasta ze średniej składki 700 funtów do 705 funtów. Z kolei w drugim przypadku, tj. między trzy a sześć punktów karnych, średnia składka rośnie o ponad 200 funtów – do 937 funtów.
Pokazuje to, z jaką nieufnością ubezpieczyciele podchodzą do łamiących przepisy kierowców. Każde udokumentowane przewinienie wystarczy, by uznać takiego kierowcę za ryzykanta.
System nie jest ślepy i nie traktuje po równo punktów karnych – przecież przekroczenie prędkości nie jest tym samym co jazda po alkoholu. Na konieczność takiego rozróżnienia zwróciła uwagę Monika Leżyńska, dyrektor zarządzający pionu rozwiązań dla klienta detalicznego w firmie Uniqa.
Należy różnicować przewinienia
– Informacja o rodzaju wykroczeń zdecydowanie pozwoliłaby na faktyczne karanie piratów drogowych za zbyt dużą prędkość, ale niekoniecznie takie samo podejście dla źle parkujących. Drugim minusem punktów karnych jest ich stosunkowo krótka pamięć i to, że klienci ze sporadycznymi punktami karnymi, ale pechowo złapanymi w ostatnim okresie, będą traktowani tak samo jak ci łapiący punkty rok w rok – powiedziała.
Andrzej Kiciński, zastępca rzecznika finansowego, zwrócił uwagę, że ustawodawca powinien również pomyśleć o zmianie modelu ubezpieczeń OC, tak by ubezpieczenie było przypisane do konkretnej osoby, a nie pojazdu, jak ma to miejsce obecnie. „Przypisanie OC do danej osoby ułatwiłoby kalkulowanie składki dla konkretnego kierowcy i sankcjonowanie wyższymi składkami zarówno powodowanie wypadków komunikacyjnych, jak i przekraczanie przepisów” – wskazał.
Czytaj też:
Masz punkty karne? Zapłacisz więcej za OC. Już nie tylko kolizja, czy wypadek spowodują podwyżkę