Ośrodki narciarskie boją się powtórki z zeszłego roku. Poprosiły rząd o wytyczne

Ośrodki narciarskie boją się powtórki z zeszłego roku. Poprosiły rząd o wytyczne

Stok narciarski
Stok narciarski Źródło: Pixabay
Ośrodki narciarskie zapytały wiceministra odpowiedzialnego za turystykę, jak mają działać z zbliżającym się sezonie narciarskim. W zeszłym roku wyciągi były czynne tylko przez część zimy. Branża boi się powtórki tamtej sytuacji.

Zeszła zima, kiedy rząd to zezwalał na otwarcie wyciągów narciarskich, to je zamykał, była dla ich operatorów bardzo trudna. Wprawdzie tysiące firm z różnych branż miało wtedy problemy z płynnością, ale sytuacja właścicieli stoków była szczególnie skomplikowana. Już przed pierwszym zamknięciem stoki były przygotowywane do sezonu – naśnieżane, dokonano niezbędnych napraw urządzeń, przygotowano całe ich otoczenie. To ogromne pieniądze, które w związku z tym, że poprzedni sezon był krótki, nie zwróciły się. Nie pomogła też niepewność, bo operatorzy nie wiedzieli, czy w styczniu, lutym, a może jeszcze na początku marca dane im będzie wznowić działalność, więc musieli utrzymywać stoki w gotowości do przyjęcia gości. Naśnieżania nie można przerwać w dowolnym momencie i później do niego wrócić jak gdyby nigdy nic.

5 mln zł strat za każdy dzień przestoju

Każdy dzień zamknięcia stoków narciarskich to ok. 5 mln zł strat dziennie dla całej branży – szacowało Stowarzyszenie Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne (SPSNiT). Jako że liczba przypadków koronawirusa wzrasta, ponownie pojawia się wątpliwość, czy wrócą ograniczenia i wyciągi zostaną zamknięte lub będą mogły obsłużyć mniejszą liczbę klientów. Aby uniknąć zeszłorocznego scenariusza, przedstawiciele największych stacji narciarskich na początku ubiegłego tygodnia zaapelowali o pilne spotkanie z przedstawicielami Ministerstwa Rozwoju w sprawie zbliżającego się sezonu zimowego.

„Apelujemy o pilne rozpoczęcie efektywnych rozmów z branżą narciarską, na wzór krajów alpejskich, a przede wszystkim Skandynawii, gdzie organizacje takie jak PSNiT są w stałym i bezpośrednim kontakcie z rządem. Stawiamy otwarte pytanie – Alpy już teraz są otwarte – czy polskiemu rządowi zależy, żeby polskie ośrodki pozostały zamknięte?” – napisał Zarząd Polskich Stacji Narciarskich i Turystycznych w oświadczeniu. Informuje o tym zakopiańska „Gazeta Wyborcza”.

Wiceminister odpowiedzialny za turystykę milczy

W Ministerstwie Rozwoju za turystykę odpowiada pochodzący z Podhala Andrzej Gut-Mostowy, więc branża miała nadzieję, że zachce pochylić się nad pytaniami. Tak się jednak nie stało, wątpliwości operatorów wyciągów pozostały bez odpowiedzi.

Zarząd Polskich Stacji Narciarskich i Turystycznych zapowiada, że jeśli powtórzy się sytuacja z zeszłego roku, będzie rozważał złożenie pozwu przeciwko skarbowi państwa.

Czytaj też:
Polacy ruszyli na stoki. „Warunki są idealne”

Opracowała:
Źródło: Gazeta Wyborcza