Wojna podbija koszty budowy dróg. GDDKiA uspokaja wykonawców, że kontrakty będą, ale skąd wziąć materiały?

Wojna podbija koszty budowy dróg. GDDKiA uspokaja wykonawców, że kontrakty będą, ale skąd wziąć materiały?

Budowa dróg, zdjęcie ilustracyjne
Budowa dróg, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / fot. Anton Gvozdikov
Firmy budujące drogi mają powody, by obawiać się, czy będą w stanie zrealizować kontrakty, skoro w górę poszły ceny cementu, kruszyw, stali i energii. GDDKiA uspokaja, że wszystkie prace w toku będą kontynuowane, a przetargi na kolejne prace będą sukcesywnie ogłaszane. Tak czy inaczej, będzie to trudny sezon dla branży budowlanej.

Rynek materiałów budowlanych rozhuśtał się w końcówce zeszłego roku i choć wszyscy się spodziewali, że ceny nadal będą rosły, to nikt nie zakładał, że dostawy wielu towarów zostaną obcięte, pracownicy firm budowlanych naprędce spakują się i pojadą bronić Ukrainy przed agresorem, a atmosfera strachu będzie powodowała, że producenci materiałów i dostawcy będą ostrożniej niż do tej pory sprzedawać towar.

Stal kupią w każdej ilości, tylko nie ma skąd

Szczególnie niepokoi zmniejszona ilość wyrobów stalowych, które od ręki już właściwie nie są dostępne, ale co gorsza, nie można ich zamówić z gwarancją szybkiej dostawy. W ubiegłym roku import stali z Rosji do Unii Europejskiej sięgał 11 mln ton, z Ukrainy 7 mln ton, a z Białorusi 1 mln ton. Polscy odbiorcy sprowadzili w zeszłym roku zza wschodniej granicy ponad 3 mln ton, co stanowiło 20 proc. krajowego zużycia. Stan na dziś: wstrzymanie dostaw wyrobów stalowych z Ukrainy oraz niemal pełne zamrożenie ich przywozu z Rosji i Białorusi. Nie ma możliwości, by nie wpłynęło to na poziom cen i dostępność stali. I poważnie zachwiało realizowanymi i dopiero planowanymi budowami.

Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że problemem jest nie tylko fizyczny brak stali, ale też niepewność sprzedawców co do tego, ile stal będzie kosztowała jutro czy pojutrze. Z tego powodu wielu zamroziło sprzedaż, gdyż nie są w stanie określić prawidłowych cen.

Polski Związek Pracodawców Budownictwa ostrzega, że wzrost cen surowców na rynkach światowych spowoduje dalszy wzrost cen materiałów na polskim rynku. „Rzeczpospolita” przypomina, że już w ubiegłym roku stal drożała o 50–150 proc., paliwa o 30–40 proc., asfalt o ponad 50 proc. Tymczasem drożejące obecnie ropa, miedź, aluminium i ruda żelaza jeszcze podniosą ceny m.in. asfaltu, kabli i przewodów elektrycznych, wyrobów stalowych i konstrukcji aluminiowych.

To wszystko może pogłębić kłopoty firm z utrzymaniem rentowności umów podpisanych w 2020 i 2021 r. Obowiązujący dla tych kontraktów 5-procentowy limit waloryzacji jest na wyczerpaniu, jeszcze zanim firmy wbiją pierwsze łopaty na budowie. Po przekroczeniu tego limitu firmy będą obarczone ryzykiem dalszego wzrostu kosztów w kolejnych kwartałach.

Wykonawcy mają prawo obawiać się o przyszłość. Aby ich uspokoić, we wtorek GDDKiA zorganizowała spotkanie z przedstawicielami firm wykonawczych, wzięli w nim udział również firmy z sektora bankowego i ubezpieczeniowego. Padało zapewnienie, że rozpoczęte budowy będą kontynuowane, a GDDKiA będzie ogłaszać kolejne przetargi według przyjętego harmonogramu.

Czytaj też:
Dwa uderzenia w polską budowlankę. Kłopoty zaczęły się kilka miesięcy temu

Źródło: Rzeczpospolita