Postępowanie wszczął brytyjskie biuro ds. rynku i konkurencji i ma ono określić, czy Google wykorzystał swoją przewagę rynkową, aby w nielegalny sposób uzyskać przewagę dla swoich usług nad konkurencją. Jest to już drugie postępowanie przeciwko Google w sprawie reklam.
Przedstawiciel Google w Wielkiej Brytanii zapewnił, że będzie współpracować z biurem w kwestii postępowania i dostarczy informacji o tym, jak działa ich system reklamowy.
Pracowników biura interesuje przede wszystkim system „ad-tech stack”, który pozwala na sprzedaż slotów reklamowych w internecie. Biuro ds. rynku i konkurencji podzieliło system sprzedaży na trzy kategorie, z których Google jest największym dostawcą usług w każdej z trzech. Są to:
- Demand-Side Platform (DSP) – system umożliwiający zakup powierzchni reklamowej w modelu Real-Time Bidding (automatyczna licytacja miejsca reklamowego).
- Ad exchange – platforma sprzedaży i zakupu reklam.
- Ad servers – system do emisji i zarządzania kampaniami reklamowymi.
Czytaj też:
Czego Rosjanie mogą dowiedzieć się z Google
Wątpliwości co do praktyk Google pojawiają się w kwestii wykorzystania pozycji przewagi w jednej z kategorii do powiązania innych usług, które sprzedaje z innej kategorii, ani wymagać wykupienia jednej usługi do korzystania z innej.
Do takiej sytuacji doszłoby jeśli np. reklamodawca chcący skorzystać z oferowanego przez Google systemu DSP, byłby zmuszany także do wykorzystania systemu ad servers Google.
Według brytyjskiego biura reklamodawcy w Wielkie j Brytanii wydali na tego typu reklamy internetowe 1,8 mld funtów w 2019 roku.
Jeśli postępowanie udowodniłoby, że Google jest winne nadużywania swojej pozycji rynkowej w obszarze reklam internetowych, mogłoby zostać ukarane grzywną w wysokości do 10 procent globalnego rocznego obrotu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.