Od łóżka polowego po sieć salonów. Inspirację do biznesu założyciel Grupy CCC znalazł w sporcie

Od łóżka polowego po sieć salonów. Inspirację do biznesu założyciel Grupy CCC znalazł w sporcie

CCC
CCC Źródło: Materiały prasowe
Historia największej sieci handlowej sprzedającej buty zaczęła się na początku lat 90. na dolnośląskich bazarach. Dziś Grupa CCC posiada ok.1000 salonów w 28 krajach i zatrudnia ok. 13 000 pracowników i rocznie sprzedaje blisko 60 mln par obuwia.

Największej sieci handlowej, która specjalizuje się w sprzedaży obuwia, mogłoby nie być, gdyby jej założyciel Dariusz Miłek nie doznał na początku lat 90. kontuzji, która przekreśliła jego marzenia o profesjonalnym sporcie. Dziś Grupa CCC działa na 28 rynkach i to nie tylko europejskich, bo ma salony nawet w Kuwejcie, Katarze czy Omanie. W sumie w 28 krajach działa ok. 1000 sklepów stacjonarnych i ok. 90 serwisów internetowych pod szyldami CCC, eobuwie.pl, Modivo, HalfPrice i DeeZee. Za ich sukcesem od lat stoi ten sam człowiek, więc nie można o historii CCC opowiadać z pominięciem tego, co sprawiło, że Miłek od trzech dekad sprzedaje buty – i robi to z coraz większym rozmachem.

Kolarz zaczął sprzedawać buty z łózka polowego

Urodzony w Szczecinie w 1968 roku Dariusz Miłek skończył technikum górnicze, a jego pasją było kolarstwo. I miał naprawdę dobre wyniki, w którymś momencie był nawet blisko powołania do kadry. W całej swej karierze kolarskiej wygrał ponad sto wyścigów, a w 1992 r. został wicemistrzem Polski seniorów. Przy okazji wyjazdów na zagraniczne zawody podpatrywał, jak działa biznes na Zachodzie.

– Miałem bardzo duże zdolności handlowe. W zasadzie nie znając języka, potrafiłem sprzedać wszystko. Pamiętam nawet, jak czasami brano mnie na wyjazdy i mówiono, że „Ty nam towar sprzedasz – wspominał w rozmowie z serwisem Bankier.pl. – Handlowali wszyscy, ale ja byłem w tym najlepszy”.

Bardzo mu się to przydało, gdy na początku lat 90. w Polsce upadł stary system i z dnia na dzień każdy mógł się stać przedsiębiorcą. Wystarczyło tylko zorganizować towar, a każdy, kto miał smykałkę do sprzedawania, mógł wyrosnąć na prawdziwego biznesmena. Łóżko polowe z ubraniami, skarpetkami, zegarkami i innymi drobiazgami „uruchomił” również przyszły milioner. W 1991 roku zainteresował się sprzedażą butów.

– Stał koło mnie sąsiad i dużo opowiadał o handlu butami: o rabatach, sposobie sprzedaży, wyborze drugich i trzecich gatunków. Gdy zacząłem na bieżąco liczyć, ile on na tych butach zarabia, postanowiłem, że sam spróbuję. Poszedłem do fabryki, o której opowiadał i na następny dzień udało mi się sprzedać cały towar. W ten sposób zostałem przy butach – mówił dalej dziennikarzowi Bankiera.

Czytaj też:
Dariusz Miłek mawiał, że na każdy towar znajdzie się amator. Wszak cena czyni cuda

Od „Żółtej Stopy” do CCC

Z jednego stoiska szybko zrobiło się kilka, a Miłek doszedł do wniosku, że czas zająć się biznesem bardziej poważnie. Przekazał stoiska rodzinie i znajomym, a sam zajął się zapatrzeniem. Świadczył usługi również na rzecz innych sprzedawców na bazarach. Kupował całe kontenery, dzięki czemu udawało mu się znacząco zbijać ceny.

Po jakimś czasie przestał handlować na świeżym powietrzu i otworzył sklep, który dał początek sieci franczyzowej. Była to „Żółta stopa”, w której obuwie sprzedawano przede wszystkim z koszy. Dzięki temu, że sklepy miały bardzo proste i podstawowe wyposażenie, były tanie w utrzymaniu.

Z czasem coraz mniej ludzi było skłonnych wyciągać buty z koszy, klienci coraz większą wagę przykładali też do jakości. Aby spełnić te oczekiwania, w 1999 roku Miłej otworzył pierwszy sklep z prawdziwego zdarzenia. Działał pod marką CCC, czyli „Cena Czyni Cuda”.

W 2001 r. w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Polkowicach powstał wielki magazyn i siedziba firmy, a później również fabryka obuwia, z której taśm wyjeżdżały buty z logo marek własnych CCC.

Debiut na GPW, ekspansja międzynarodowa, nowe marki

CCC nabierało rozpędu, sklepy powstawały w galeriach handlowych w całym kraju, a z czasem rozprzestrzeniły się też w mniejszych miejscowościach. Poszukując źródeł finansowania, 2 grudnia 2004 roku sieć zadebiutowała na rynku podstawowym Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Głównym akcjonariuszem i prezesem firmy pozostał jej założyciel Dariusz Miłek.

Reszta historii jest już znana: ekspansja zagraniczna (na pierwszy ogień poszły graniczące z Dolnym Śląskiem, który jest dla CCC „centrum dowodzenia”, Czechy), przejęcie w 2015 roku sklepu internetowego e-obuwie.pl, rozwój kolejnych marek (m.in. eobuwie.pl, Modivo, DeeZee, a od 2021 r. HalfPrice). Nie oznacza to, że historia CCC to pasmo niekończących się sukcesów. W czerwcu 2021 roku siedem banków (Bank Handlowy, Millennium, BNP Paribas, Pekao, mBank, PKO BP i Santander) podpisały z polkowicką spółką umowę kredytową na kwotę 886 mln zł i zgodziło się zwiększyć tę kwotę w przyszłości. Zadyszkę obuwniczy gigant złapał przez pandemię. Grupa CCC z pandemii wyszła silniejsza. W drugim kwartale 2022 r. (maj-lipiec) osiągnęła najwyższą w historii sprzedaż kwartalną, tj. 2,4 mld złotych.

CCC przekonuje, że nie sprzedaje chińskiej tandety

Takich potknięć było jednak w ponad trzydziestoletniej historii firmy niewiele. Zasadniczo czego się Dariusz Miłek nie dotknie, jest złoto. A przecież to się tak wcale nie musiało skończyć: pod koniec lat 90. zęby na polski rynek ostrzyły sobie zagraniczne sieci, przede wszystkim niemiecki Deichmann. Wydawało się, że lokalna, rodzima firma nie ma szans w starciu z niemieckim potentatem mogącym się pochwalić stuletnią tradycją i miliardami euro zysku. A jednak wyszła z tego zwycięsko.

Grupa CCC swoje produkty kieruje do bardzo szerokiego grona odbiorców. Miłek nigdy nie celował w najzamożniejszych klientów, ale statystycznej rodziny. W CCC można kupić buty sportowe za 60 zł, ale też markowe obuwie Adidasa albo innych marek, które współpracują z siecią. Firma zapewnia, że niskie ceny nie są wynikiem zlecania produkcji w Chinach, bo to oszczędności na krótką metę.

Jedna z przywoływanych w kontekście biznesowego pomysłu CCC historii mówi o tym, że kiedyś Miłek zgodził się, by chiński producent zastosował w butach tańsze nici. W ten sposób CCC ugrało 1000 dolarów, ale ceną były tysiące uzasadnionych reklamacji, bo buty miały bardzo złą jakość. Biznesmen zapewnia, że nie korzysta już z tego rodzaju półśrodków.

Grupa CCC oferuje produkty pochodzące od wielu dostawców krajowych i zagranicznych. Dostawcy krajowi dostarczyli w roku obrotowym 2021 towary o ponad 35 proc. udziale wartościowym wszystkich zakupów. 48 proc. wartości zakupów obuwia przypada na Azję.

W biznesie jak w sporcie

Jeśli wierzyć zapewnieniom Miłka, bardzo ważne jest planowanie kolekcji, w którym istotną rolę odgrywa kontrolowanie prognozy pogody. „Jeśli przeciąga się lato, ludzie nie kupią butów jesiennych, tylko od razu ocieplane zimowe” – powiedział kiedyś w wywiadzie. W ten sposób firma unika konieczności magazynowania niesprzedanych butów.

Dariusz Miłek w tegorocznym rankingu 100 najbogatszych ludzi „Wprost” zajął 13. pozycję. We wcześniejszych latach systematycznie plasował się w pierwszej dziesiątce. W tym roku majątek szefa CCC skurczył się z 3,8 mld zł do 2,8 mld zł. Jest to jeden z najmocniej dotkniętych przez pandemię miliarderów na naszej liście. „Po dramacie jaki jego sklepy przeżywały w pandemii, przyszedł czas odrodzenia. Zeszły rok był dla niego rekordowy, bo sprzedał produkty za ponad 7,6 mld zł” – napisano w opisie rankingu.

Czytaj też:
Jak mieszkają najbogatsi Polacy. Obłędne wille, prywatne piramidy, lodowe pałace