Co z przyszłością Pepco? Szef rady dyrektorów wyjaśnia, czy sieci grozi upadłość

Co z przyszłością Pepco? Szef rady dyrektorów wyjaśnia, czy sieci grozi upadłość

Pepco
Pepco Źródło:Shutterstock / Grand Warszawski
Czy w związku z kłopotami Steinhoff International, właściciela pakietu większościowego Pepco, istnieje ryzyko, że popularne sklepy zaczną znikać? Szef rady dyrektorów Pepco Group zapewnia, że nie ma takiego niebezpieczeństwa.

Polacy bardzo polubili zakupy w Pepco – i z wzajemnością, bo nigdzie indziej w Europie sieć nie otworzyła tak wielu sklepów. W naszym kraju działa ich na dziś 1223, a w porównywalnej, gdy chodzi o liczbę mieszkańców, Hiszpanii – 180. Inne marki przypominające Pepco od dawna z powodzeniem funkcjonują w Niemczech, więc sieć nie ma dużych ambicji na tym ryku. W Niemczech działa zaledwie 17 placówek. Dobrze Pepco radzi sobie na Węgrzech i w Rumunii, gdzie ma odpowiednio 238 i 428 sklepów. Uwzględniając liczbę mieszkańców, „zagęszczenie” jest więc większe niż w naszym kraju.

Właściciel Pepco ma poważne kłopoty

Pod koniec lipca gruchnęła wiadomość, że akcjonariusze spółki Steinhoff International, która jest w posiadaniu większościowego pakietu akcji (72 proc.) sieci, przegłosowali uchwałę o rozwiązaniu spółki. „Właściciel Pepco bankrutuje” – donosiły media i choć sam sklep komentował, że nic nie zagraża jego przyszłości, to jednak wątpliwości zostały zasiane.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Andy Bond, szef rady dyrektorów Pepco Group, zapewnił, że kłopoty Steinhoff International nie mają wpływu na funkcjonowanie sklepów.

Na dowód tego, że Pepco ma się świetnie, przypomniał, że grupa przeprowadziła niedawno emisję obligacji, „przy okazji której trzy największe na świecie agencje ratingowe dokonały gruntownej analizy due diligence naszej działalności i przyznały nam ocenę ryzyka kredytowego, która jest całkowicie spójna z innymi firmami naszej wielkości i potwierdza, że nie ma żadnego ryzyka wynikającego z relacji z holdingiem” – powiedział.

Pepco chce wejść do Bośni i Hercegowiny

– Rozwijamy się w Polsce, przede wszystkim za sprawą coraz większej liczby sklepów (…) Jak zapewne widać, przebudowujemy także wszystkie nasze starsze sklepy w Polsce, aby wyglądały bardziej nowocześnie. To dotyczy także placówek poza Polską, rozwijamy się bardzo dobrze i zgodnie z planem. W tym roku otworzymy więcej sklepów niż kiedykolwiek wcześniej i myślę, że przed nami są do wykorzystania szczególnie duże możliwości zarówno w Europie Zachodniej, jak i w Europie Wschodniej. Planujemy niebawem wejść na kolejny rynek, do Bośni i Hercegowiny. Zatem jesteśmy firmą bardzo zorientowaną na ekspansję. I będziemy nadal bardzo szybko rosnąć w ciągu najbliższych kilku lat. Jestem tego pewien – powiedział.

Andy Bond przyznał, że sieć eksperymentuje z nowymi kategoriami produktów i markami. Wspomniał o wprowadzeniu do oferty odzieżowej nowe marki produktów dżinsowych oraz wprowadzaniu małego AGD. – Jednak jakkolwiek możemy wprowadzać kolejne nowe kategorie i marki, to charakter naszych sklepów nie ulegnie gruntownej zmianie. Cały czas będziemy przede wszystkim sklepami z odzieżą i produktami codziennego użytku – zapewnił.

Czytaj też:
Rekordowe ceny w skupach, a sklepy płaca grosze. Kryzys dobija branżę mleczarską
Czytaj też:
Czesi szturmują polskie sklepy. Bo taniej i wybór większy

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita / Wprost