Rekordowo niskie bezrobocie, ale firmy i tak zwalniają. Pracodawcy boją się stycznia

Rekordowo niskie bezrobocie, ale firmy i tak zwalniają. Pracodawcy boją się stycznia

Urząd pracy
Urząd pracy Źródło: Flickr
Bezrobocie pozostaje na niskim poziomie, ale niektóre firmy muszą zwalniać część załogi, co wymaga zgłoszenia do urzędu pracy. Przedsiębiorcy boją się kolejnego podniesienia pensji minimalnej – co nastąpi z początkiem nowego roku.

W przypadku planowanych zwolnień grupowych pracodawca ma obowiązek poinformować o tym zamiarze lokalny urząd pracy. O zwolnieniach grupowych mówimy, gdy spełnione są następujące warunki:

  • · firma zatrudnia co najmniej 20 pracowników;
  • · powodem zwolnień są przyczyny leżące po stronie pracodawcy, a nie po stronie pracowników (np. likwidacja zakładu pracy, bankructwo firmy);
  • · w okresie 30 dni zwalniane jest co najmniej:

  • 10 pracowników (gdy firma zatrudnia mniej niż 100 pracowników),
  • 10 proc. pracowników (gdy firma zatrudnia co najmniej 100, ale mniej niż 300 pracowników),
  • 30 pracowników (gdy firma zatrudnia co najmniej 300 lub więcej pracowników).

Serwis Bankier skontaktował się z wojewódzkimi urzędami pracy we wszystkich województwach, by ustalić, czy wielu przedsiębiorców zmuszonych jest znacząco redukować zatrudnienie.

Zwolnienia grupowe w województwach mazowieckim i łódzkim

Do Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie we wrześniu wpłynęły zgłoszenia dotyczące zamiaru zwolnienia 1 526 osób przez 11 zakładów. Z danych urzędu wynika, że dotyczą one branży: produkcja skór i wyrobów ze skór wyprawionych, handel hurtowy i detaliczny pojazdami samochodowymi, naprawa pojazdów samochodowych, handel hurtowy i detaliczny, transport lądowy oraz transport rurociągowy, działalność związana z zatrudnieniem, opieka zdrowotna, a także działalność związana z grami losowymi i zakładami wzajemnymi.

Lepiej jest w województwie łódzkim: w lipcu powiatowe urzędy pracy nie przyjęły od pracodawców żadnych zgłoszeń zwolnień grupowych. Natomiast w sierpniu zgłoszono zamiar zwolnienia łącznie 880 pracowników, z czego aż 829 z branży wytwarzanie i zaopatrywanie w parę wodną, gorącą parę i powietrze do układów klimatyzacyjnych. Pozostałe 51 to obróbka mechaniczna elementów metalowych. W tym samym czasie zwolnionych zostało 89 pracowników. Z kolei we wrześniu zgłoszono zamiar zwolnienia 64 pracowników zatrudnionych przy produkcji bielizny.

Zwolnienia grupowe w województwach pomorskim i małopolskim

W województwie pomorskim w wyniku zwolnień grupowych, jakie zgłoszono w ostatnim czasie pracę straci łącznie 48 osób, które dotąd były zatrudnione w branży reklamowej, badaniu rynku i opinii publicznej, administracji i działalności wydawniczej.

Z kolei w Małopolsce w ramach zwolnień grupowych od lipca do września br. zgłoszono zamiar zwolnienia 519 osób, pracujących głównie w przetwórstwie przemysłowym, administracji, handlu hurtowym i detalicznym, działalności naukowej, a także przy naprawie pojazdów samochodowych oraz w informacji i komunikacji.

Od stycznia płaca minimalna ponownie w górę

Pracodawcy obawiają się, że może być im trudno utrzymać zamówienie i dotychczasową konkurencyjność od 1 stycznia, gdy płaca minimalna po raz kolejny pójdzie w górę. W przyszłym roku płaca minimalna wzrośnie dwa razy. Od pierwszego stycznia wyniesie 4242 złote, a po pierwszym lipca wzrośnie do 4300 złotych.

Zmianom ulegnie również stawka godzinowa za wykonaną pracę. Od początku 2024 roku pracownik za godzinę pracy otrzyma 27,70 zł. Po pół roku wynagrodzenie wzrośnie do 28,10 zł za godzinę.

Rośnie grupa pracowników zarabiających ustawowe minimum

Rząd przekonuje, że na podniesieniu minimalnego wynagrodzenia skorzystają nie tylko osoby najmniej zarabiające, ale też wszyscy inni, bo łatwiej negocjować podwyżkę mając argument o rosnącym wynagrodzeniu minimalnym. To jednak nie musi tak działać.

Jeszcze w 2015 r. w Polsce minimalne wynagrodzenie otrzymywało około 1,5 mln pracowników. W styczniu minister Marlena Maląg podawała, że na koniec 2022 r. ta liczba urosła do 2,5 mln, a w maju, że to już 3 mln osób. Rośnie więc grupa osób zarabiających ustawowe minimum, a wynika to z tego, że po tym, jak przedsiębiorcy podniosą wynagrodzenia zarabiającym najmniej (bo muszą), nie mają już środków na podwyżki dla osób, które do tej pory zarabiały niewiele więcej niż wynosi minimum. Tym samym zarobki tych dwóch grup zrównują się.

Czytaj też:
Co czwarty Polak z pensją minimalną. Groźny ewenement
Czytaj też:
Wzrost płacy minimalnej może dobić tę branżę. Odejść może nawet 40 proc. pracowników

Źródło: Bankier.pl / Wprost