Rowerzystka dostała wezwanie do zapłaty na 28 tys. zł. Jest jeden sposób, by uniknęła wielkiej kary

Rowerzystka dostała wezwanie do zapłaty na 28 tys. zł. Jest jeden sposób, by uniknęła wielkiej kary

Kontrola policyjna
Kontrola policyjna Źródło: Policja
Przepraszam nie wystarczy. Rowerzysta, który uszkodził samochód – nie ważne, czy zaparkowany, czy w ruchu – musi zapłacić za szkodę. Przekonała się o tym rowerzystka w Łodzi, której ubezpieczyciel wystawił rachunek na ponad 28 tys. zł.

Rowerzystka dostała od firmy ubezpieczeniowej wezwanie do zapłaty ponad 28 tys. zł za uszkodzenie samochodu. Zdjęcie pisma z PZU zostało opublikowane na profilu EL 00000 – Zmotoryzowani mieszkańcy Łodzi. Do zdarzenia doszło jednak w Warszawie.

PZU z regresem wobec rowerzystki

Nie wiemy wiele o okolicznościach zdarzenia. Być może kobieta uszkodziła reflektor, zerwała lusterko albo porysowała samochód. PZU wypłaciło właścicielowi pojazdu odszkodowanie, ale z racji tego, że wiadomo, kto jest sprawcą, ubezpieczyciel skierował do sprawcy roszczenie regresowe.

facebook

Regres w ubezpieczeniu to roszczenie zwrotne przysługujące zakładowi ubezpieczeń, który w określonych przez prawo wypadkach może ubiegać się po wypłacie odszkodowania o jego zwrot od osoby, która spowodowała szkodę. To powszechna praktyka.

PZU poinformowało rowerzystkę, że jeśli posiada ubezpieczenie OC, to wzajemnych rozliczeń dokonają między sobą już firmy ubezpieczeniowe. Jeśli nie zadbała zawczasu o polisę, będzie musiała sięgnąć głęboko do kieszeni.

Powyższa historia to dowód na to, że każdy – nawet niedzielny rowerzysta – powinien mieć ubezpieczenie. Wypadki mają to do siebie, że wydarzają się, choć się ich nie spodziewamy, więc nie warto zakładać, że skoro jako rowerzysta nie spowodowałem do tej pory wypadku, to już do tego nie dojdzie. Tym bardziej że ubezpieczenia nie są drogie.

OC dla rowerzystów

Zgodnie z polskim prawem OC rowerowe nie jest obowiązkowe. Taki obowiązek nakładany jest tylko na właścicieli pojazdów mechanicznych, a rower nim nie jest. Również rower elektryczny nie jest uznawany za pojazd mechaniczny, ponieważ nie jest napędzany wyłącznie siłą mechaniczną.

Ubezpieczenie OC rowerzysty chroni przed odpowiedzialnością za szkody wyrządzone osobom trzecim (zarówno cielesne, jak i majątkowe). Zadziała więc w sytuacji, gdy rowerzysta najedzie do pieszego i spowoduje u niego kontuzję, jak i w razie uszkodzenia samochodu – jak w powyższym przypadku.

Ile kosztuje ubezpieczenie dla rowerzystów?

Tak jak w przypadku każdej polisy, cena ubezpieczenia rowerowego zależy od konkretnej oferty towarzystwa, a także doboru rozszerzeń. Im więcej dodatków, tym składka będzie wyższa. Koszt ubezpieczenia na rower będzie zależny m.in. od zakresu terytorialnego (Polska lub świat) oraz sumy ubezpieczenia. Przykładowo gdyby rowerzystka z tekstu wykupiła ubezpieczenie na sumę 20 tys. zł, musiałabym dopłacić z własnej kieszeni pozostałą kwotę.

Rowerzyści mogą też dokupić ubezpieczenie NNW (od nieszczęśliwych wypadków) i casco – takie „rowerowe AC”, które zadziała w sytuacji, gdy ktoś uszkodzi nasz rower lub pojazd zostanie skradziony.

Samo OC na rok można kupić już za 50 zł na rok (suma ubezpieczenia: 50 tys. zł). NNW jest nieco droższe, ale też można znaleźć ofertę w granicach 150 zł.

Zresztą być może wcale nie potrzebujesz kupować specjalnego ubezpieczenia: wielu ubezpieczycieli „doczepia” OC w życiu prywatny do ubezpieczenia na życie lub polisy ubezpieczenia mieszkania. Sprawdź warunki swojej polisy, bo być może już jesteś chroniony.

Czytaj też:
Oto najlepsze kwartalne lokaty bankowe. U lidera rankingu można nieźle zarobić
Czytaj też:
Ekspert o stopach procentowych: „Na obniżki się nie zanosi”

Opracowała:
Źródło: Wprost