W Polsce lubimy myśleć, że Deutsche Bahn to idealny przewoźnik: punktualny, dobrze zarządzany, oferujący rozwiniętą sieć połączeń w dobrych (z uwzględnieniem niemieckich zarobków) cenach. Na Polakach duże wrażenie zrobił wprowadzony przez niemiecki rząd w zeszłym roku bilet za 49 euro miesięcznie, który umożliwia podróżowanie wszystkimi pociągami regionalnymi i lokalnymi.
Straty Deutsche Welle
Atrakcyjna oferta spowodowała nagłe – i stałe – zwiększenie zainteresowania usługami kolejowymi. Pasażerów przybyło, więc przewoźnik musiał błyskawicznie doinwestować w tabor i remonty torów i trakcji, by wytrzymały one zwiększony ruch.
Przekłada się to na rosnące wydatki, a żeby je ponieść, firma musi szukać oszczędności. Najwyraźniej również w Niemczech mocno trzyma się przekonanie, że największym ciężarem są pracownicy, więc spółka ogłosiła, że w ciągu najbliższych pięciu lat zlikwiduje łącznie około 30 000 pełnoetatowych miejsc pracy. Najwięcej zwolnień ma być w administracji i ruszą już w tym roku obejmując 1 500 stanowisk.
– W przyszłości musimy pracować więcej z mniejszą liczbą ludzi – oświadczył Levin Holle, szef finansów w Deutsche Bahn. Cyfryzacja i automatyzacja powinny w przyszłości umożliwić wykonywanie procesów administracyjnych przez mniejszą liczbę pracowników.
Niemieckie pociągi coraz mniej punktualne
W pierwszej połowie tego roku Deutsche Bahn odnotowało stratę netto w wysokości 1,2 miliarda euro. Firma zainwestowała w tym okresie 4 miliardy euro w sieci kolejowe i usługi, o 35 proc. więcej niż rok wcześniej. Oczekuje się, że zysk przed odsetkami i opodatkowaniem (EBIT) wyniesie około 1 miliarda euro, a przychody sięgną 45 miliardów euro.
A co z legendarną punktualnością niemieckich pociągów? Niestety, jest ona „legendarna” w każdym znaczeniu tego słowa, bo dotyczy raczej przeszłości niż sytuacji obecnej. Deutsche Welle informuje, że punktualność w transporcie dalekobieżnym wyniosła w pierwszej połowie roku 62,7 procent – to znacznie gorzej niż przed rokiem. Celem był wskaźnik 70 procent. Wskaźnik ten dla całego kolejowego transportu pasażerskiego grupy wyniósł 90,1 procent. W dużym stopniu za opóźnienia odpowiadają przeprowadzane co kilka miesięcy w różnych regionach – a często w wielu jednocześnie – strajki kolejarzy. Tylko w kwietniu i marcu największe miasta zostały kilkakrotnie sparaliżowane przez strajki zorganizowane przez dwa największe kolejarskie związki zawodowe, GDL i EVG.
Czytaj też:
Coraz gorzej z punktualnością pociągów. W 2022 r. spóźnił się co trzeciCzytaj też:
Co 10. pociąg w Polsce opóźniony. UTK przedstawił dane