Pieczątka nie nobilituje. Zapaść w urzędach

Pieczątka nie nobilituje. Zapaść w urzędach

Urząd
Urząd Źródło: Newspix.pl / Jacek Herok / NEWSPIX.PL
Odejścia pracowników, brak zainteresowania ze strony ludzi młodych, niskie zarobki dla specjalistów – z takimi problemami na co dzień mierzą się kierownicy w budżetówce. Doświadczeni urzędnicy, którzy poradzą sobie w prywatnych firmach, odchodzą, a młodzi nie marzą o pracy w starostwie czy urzędzie gminy.

Praca „od ręki” czeka w urzędach w całej Polsce: od urzędów gminy po instytucje wyspecjalizowane w wąskich obszarach działania. O ile jeszcze kilkanaście lat temu praca w administracji była marzeniem wielu osób – i to niezależnie od tego, czy byli to młodzi absolwenci uczelni, czy osoby z pewnym doświadczeniem, które chciały stabilnej posady – to dziś kandydaci się do niej nie garną.

Wynagrodzenia w budżetówce

Powodem mogą być pieniądze.

– Sfera budżetowa od lat albo ma zamrożone podwyżki, albo te podwyżki są na poziomie minimalnym. Odsetek osób, które w sferze budżetowej mają wynagrodzenia w okolicach płacy minimalnej, wskazuje na to, że jak najszybciej trzeba podnieść te płace. My mówimy, że to musi być co najmniej 20 proc. wzrostu i to nie tylko dlatego, że trzeba chronić realną wartość, ale też dlatego, że już dzisiaj przedsiębiorcy mówią, że coraz trudniej jest, jeśli idzie o usługi publiczne, czy to w edukacji, czy administracji – mówi w 2023 roku w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr hab. Jacek Męcina, profesor UW, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan i przewodniczący zespołu Rady Dialogu Społecznego ds. budżetu i wynagrodzeń.

Czy coś się od czasu tamtej wypowiedzi zmieniło? Częściowo, bo po latach braku podwyżek, w 2024 roku pensje nieznacznie się podniosły. 2025 rok nie przyniesie odczuwalnych zmian. Rząd proponuje podwyżki dla pracowników budżetówki w wysokości 4,1 proc., co ma odpowiadać prognozowanej średniorocznej dynamice cen towarów i usług konsumpcyjnych na przyszły rok.

Związkowcy domagają się wyższych wynagrodzeń

Ta propozycja spotyka się jednak z dużym niezadowoleniem przedstawicieli pracowników, według których podwyżki dla budżetówki powinny wynosić co najmniej 15 proc. Związkowcy alarmują, że brak atrakcyjnych wynagrodzeń może prowadzić do masowych odejść z sektora budżetowego. Zapowiedzieli również, że jeżeli podwyżki nie wyniosą co najmniej 10 proc., to we wrześniu i październiku odbędą się masowe protesty. Skala podwyżek ma zostać bardziej oficjalnie zakomunikowana pod koniec sierpnia.

Od kilku lat w administracji rządowej nierozstrzygniętych zostaje ok. 50 proc. konkursów – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.

Kancelaria premiera zna problem, ale w czym innym upatruje jego przyczyn. Wyjaśniła, że odpowiadają za to biurokracja przy konkursach i niskie bezrobocie. Z kolei eksperci mówią, że problemów z pozyskaniem pracowników nie byłoby, gdyby zarobki w urzędach wzrastały systematycznie, a nie jednorazowo – podkreśla gazeta.

Czytaj też:
Po tragedii na Opolszczyźnie. Pytamy eksperta o bezpieczeństwo pomp ciepła
Czytaj też:
Ciekawe znalezisko w katalogu Ikei. Co się stało z ceną?

Opracowała:
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Wprost