Słyszałaś o toksycznych produktach z Shein? „Efekt koktajlu jest największym zagrożeniem”

Słyszałaś o toksycznych produktach z Shein? „Efekt koktajlu jest największym zagrożeniem”

Aleksandra Włodarczyk, twórczyni strony „Świadomy Konsument Mody”
Aleksandra Włodarczyk, twórczyni strony „Świadomy Konsument Mody” Źródło: Archiwum prywatne
W ubraniach są niebezpieczne dla naszego zdrowia chemikalia, które przedostają się do organizmu ludzkiego trzema drogami: pokarmową (głównie u małych dzieci), oddechową i przez skórę. Kiedy ćwiczymy w syntetykach, toksyczne substancje przedostają się do krwioobiegu, a pot wspomaga i przyśpiesza ten proces – wyjaśnia Aleksandra Włodarczyk, ekspertka w zakresie zrównoważonej mody. – Druga ważna część badań dotyczy rzeczywistego wpływu chemikaliów na nasze zdrowie. Nauka intensywnie nad tym pracuje, ale możemy być pewni, że szkodliwe chemikalia są w wielu przedmiotach, z których korzystamy. Jesteśmy narażeni na tzw. efekt koktajlu i to właśnie on jest dla nas największym zagrożeniem, bo nie wiemy jak te substancje się łączą i jak działają na nas w tym połączeniu – dodaje.

Marta Byczkowska-Nowak: Na początku sierpnia marka Shein wycofała ze sprzedaży kolejne szkodliwe dla zdrowia ubrania, także dla dzieci, które według Öko-Test zawierały m.in. antymon, ołów, kalm, ftalany i inne toksyczne substancje. Czy taki wynik testu jest zaskakujący dla ekspertów branży modowej?

Aleksandra Włodarczyk: Temat absolutnie nie jest nowy dla specjalistów, ale również dla marek odzieżowych. Branża oczywiście wie o tym wszystkim od lat, ale żeby zacząć zmieniać sytuację, marki muszą przestać nakładać tak dużą presję cenową. Chińskie Temu czy Shein, o którym ostatnio jest tak głośno, nie jest naszym jedynym problemem, popatrzmy na nasze polskie Sinsay, czy inne popularne marki, jak Pepco, KiK. Wychodzę z założenia, że mam niewielki wpływ na chińskie marki, ale mogę mieć wpływ na to, co robią polskie firmy. Wierzę, że świadomość i presja klientów mogą coś zmienić.

W najtańszych markach nie ma jakiejkolwiek kontroli nad procesami produkcji, a możemy być pewni, że za ultra niską cenę na końcu skomplikowanego łańcucha produkcyjnego ktoś zapłaci i będziemy to my, konsumenci, płacący m.in. naszym zdrowiem. Choć nie jest to oczywiście jedyny koszt.

Jakie są pozostałe?

Biznes odzieżowy ma olbrzymi, ale też bardzo niepotrzebny wpływ na planetę, a finalnie również na nas. Skala tego wpływu jest ogromna, to są katastrofalne konsekwencje społeczne i środowiskowe. Ultra fast fashion to biznes oparty na wysyłce pojedynczych paczek na cały świat.

Każdego dnia z Chin wychodzi 5000 ton paczek.

To jest nie tylko olbrzymi ślad węglowy, ale i zupełnie bez sensu wyeksploatowana ziemia, nasze zasoby, których jest coraz mniej: woda której miliony ludzi już dziś nie mają. Real time fashion to system, który zaczyna się w krajach globalnego południa, wykorzystuje zasoby i ludzi pracujących w tych krajach, przerzuca tony ubrań przez rynek globalnej północy, a na końcu zarzuca następne kraje, w drugiej części kuli ziemskiej, kolejnym problemem, czyli śmieciami, z którymi nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. To brzmi katastroficznie i rozumiem psychologiczny mechanizm wyparcia, który uruchamia się u wielu ludzi w konfrontacji z tymi informacjami, ale nie zmienia to faktu, że coraz więcej bardzo poważnych, cytowanych przez największe światowe instytucje badań potwierdza skrajnie negatywny wpływ branży fashion na ludzi i planetę.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Wprost.

Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.