Jedna z chińskich klątw brzmi: 'obyś żył w ciekawych czasach'. Ostatni tydzień, zwłaszcza w Europie, był bardzo ciekawy. W Grecji doczekaliśmy się nowego rządu, a we Włoszech upadku starego rządu. Nowy grecki rząd, według sondaży, cieszy się dużym poparciem Greków, co automatycznie daje mu mandat do trudnych reform. Natomiast sobotnie ustąpienie premiera Włoch wywołało dużą euforię na włoskich ulicach.
Dlaczego tak bardzo interesujemy się polityką? Ze względu na rekordową rentowność włoskich obligacji, która 9 listopada osiągnęła poziom 7,25 proc. (obligacje dziesięcioletnie). A dotychczasowe przypadki przekroczenia bariery 7 proc. ? takie jak np. Grecja czy Portugalia ? kończyły się wystąpieniem o pomoc finansową.
Dlaczego kwestia włoskiego długu jest tak istotna? Obecne koszty ratowania greckich finansów dla europejskiego systemu bankowego to około 106 mld euro i stanowi to z grubsza jedną trzecią greckiego zadłużenia. Wartość włoskiego długu w posiadaniu samych tylko francuskich banków to 413 mld dolarów. Widzimy więc, że liczby tutaj są kilkukrotnie większe. W europejskim 'dominie zadłużenia' mamy ewentualnego kolejnego kandydata na ofiarę. Zresztą sam francuski premier twierdzi, że 'bankructwo nie jest już słowem abstrakcyjnym dla Francji'.
Z ankiety agencji Reuters, przeprowadzonej wśród zarządzających funduszami, wynika, że wyceniają oni ustąpienie Silvia Berlusconiego na 1 punkt procentowy rentowności włoskich obligacji (co przekłada się na obniżenie kosztu długu). Poniedziałkowe notowania zweryfikują nam te badania.
W tych okolicznościach można się pokusić o tezę, że piątkowe (nowy grecki rząd) i sobotnie (ustąpienie włoskiego premiera) informacje powinny być impulsem wzrostowym na giełdach. Zwłaszcza dla rynku polskiego, gdzie w czwartek mieliśmy do czynienia z dość mocną wyprzedażą (inwestorzy obawiali się zostać z akcjami aż na trzy dni). Bazowy scenariusz na poniedziałek ? wzrosty.
Grzegorz Zięba, KBC Securities: Ciekawy tydzień w ciekawych czasach
Dodano: / Zmieniono:
W europejskim „dominie zadłużenia” mamy ewentualnego kolejnego kandydata na ofiarę. Sam francuski premier twierdzi, że „bankructwo nie jest już słowem abstrakcyjnym dla Francji”.